Na zakończenie rundy jesiennej Pasy podejmą beniaminka z Dolnego Śląska, by zmazać plamę po ostatniej wyjazdowej porażce z GKS-em Tychy, podtrzymać serię zwycięstw na własnym stadionie i wrócić na pozycję wicelidera zaplecza T-Mobile Ekstraklasy.
- Mocno pracowaliśmy w ostatnim tygodniu nad tym, żeby zakończyć rundę w sposób właściwy. Pracowaliśmy przede wszystkim tak, by nie popełniać tak prostych błędów, jakie popełniliśmy w Jaworznie z GKS-em Tychy, które to błędy kosztowały nas stratę trzech punktów - mówi opiekun krakowian.
Stawowy zdradził, że chociaż Cracovia znajduje się w czubie tabeli, to przerwa zimowa przy Kałuży 1 nie będzie należała do najweselszych i ci, którzy nadszarpnęli zaufanie trenera, pożegnają się z klubem: - W przerwie zimowej w Cracovii nie będzie bardzo wesoło. Ktoś może powiedzieć, że zrobiliśmy dobry wynik, ale wynik zawsze mógł być lepszy. Ja twierdzę, że na wiosnę musi być lepiej. Nie chcę powtórek takich błędów, które dwukrotnie kosztowały nas utratę pozycji wicelidera. W przyszłym roku chcę patrzeć tylko na swój zespół, a nie na ekipy, które my musimy gonić. A dwie takie szanse już mieliśmy i je straciliśmy.
Przeciwko Miedzi nie zagrają Sławomir Szeliga i Damian Dąbrowski, czyli dwaj defensywni pomocnicy, którzy mieli w ostatnich tygodniach pewne miejsce w składzie. - Szkoda, bo Damian ostatnio naprawdę jest w bardzo dobrej formie i byłby nam bardzo potrzebny w tym meczu. Jedynym pozytywem tej sytuacji jest to, że kontuzja przydarzyła się Damianowi przed ostatnią kolejką, a nie na przykład przed dziesiątą. Dzięki temu nie będzie takiej sytuacji, że Damian straci dużo meczów, a do momentu, gdy spotkamy się po urlopach zawodnik na pewno będzie już zdrowy i będzie mógł normalnie rozpocząć treningi z drużyną. Fakt, że wypada nam dwóch defensywnych pomocników nie jest tragedią, bo nie są to wszyscy defensywni pomocnicy w moim zespole. Jest jeszcze Bruno Żołądź, jest Dawid Dynarek, a poza tym na tej pozycji mogą również zagrać Marcin Budziński czy Krzysiek Danielewicz. Mam zatem z kogo wybierać. To także może być dla niektórych ogromna szansa, ponieważ zbliża się koniec rundy i będzie czas na weryfikację pod kątem dalszej przydatności do zespołu, pod kątem ewentualnych wypożyczeń, czy tego, że ktoś miałby odejść z Cracovii. Zawsze ten ostatni mecz jest okazją, by się pokazać - choćby dla tych zawodników, którzy w tej rundzie niewiele grali - mówi Stawowy.
Co szkoleniowiec Pasów sądzi o najbliższym przeciwniku? - Miedź to bardzo silny zespół. Trzeba pamiętać, że ma w składzie wielu naprawdę doświadczonych zawodników, którzy mają bogatą przeszłość w ekstraklasie: Łobodziński, Grzegorzewski, Zakrzewski, Nowacki, Madejski. Miedź jest na fali - komentuje Stawowy i dodaje: - Gra tego beniaminka jest chyba jedną z większych niespodzianek, jeśli chodzi o tą rundę, idzie siłą rozpędu. To jednak nie wynika tylko z tego, a przede wszystkim z faktu, że Miedź jest dobrze poukładana, wie co ma robić na boisku i na pewno czeka nas mecz z trudnym rywalem. Spodziewam się, że Miedź będzie jedną z nielicznych drużyn, które u nas nie będą się murować. Na pewno Miedź czuje się teraz silna, bo ma za sobą serię zwycięstw.
Trener Miedzi Bogusław Baniak zapowiedział, że jego zespół nie przyjedzie do Krakowa, by grać defensywnie i porzucić swój ofensywny styl. To cieszy opiekuna Cracovii: - Pomimo że wiele osób mówi, że zna słabe punkty Cracovii, że wie jak z nami należy grać, to zobaczymy, czy ta wiedza wystarczy do tego, by z Pasami wygrać. Wierzę głęboko w mój zespół i jestem pewien, że chłopcy będą chcieli się godnie pożegnać ze swoimi kibicami i godnie zakończyć jesień, a przecież zawsze najlepszym zakończeniem jest wygrana. Wszystkim nam zależy na tym, żeby mieć spokojną zimę.