Gęsta mgła pokrzyżowała plany kibicom i telewizji

Ani kibice, ani telewidzowie nie mogli w pełni obejrzeć meczu w Lubinie. Wszystko za sprawą gęstej mgły. - To ja go wam opowiem - żartował Pavel Hapal, szkoleniowiec KGHM Zagłębia.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski

Jadąc krajową "trójką" doskonale widać stadion Zagłębia. Teraz osoba poruszająca się tą trasą i nie wiedząca, że w tym miejscu stoi obiekt lubinian, nie zgadłaby, że za gęstą mgłą ma zostać rozegrany mecz ekstraklasy.

Będąc na trybunie wzdłuż boiska nie sposób było zobaczyć tego, co się dzieje po drugiej stronie. - Dajcie znać, że jesteście tam - żartował spiker przed meczem. Dojrzenie tego co się dzieje pod drugą linią było nie lada sztuką. Niejednokrotnie biała piłka gubiła się widzom wśród gęstej mgle.

Z perspektywy trybuny prasowej nie było widać także kibiców gości, chociaż ci swoimi dopingiem byli słyszalni. Z pewnością oni nie widzieli jedynego gola, który padł po drugiej stronie boiska.

Męczyli się nie tylko kibice, ale i telewidzowie, oglądający mecz w Canal+. - Apelowałem, żeby grali naszą stroną - żartował po meczu Remigiusz Jezierski, który komentował piątkowe starcie.

W dobrym humorze był również Pavel Hapal. - Po takim spotkaniu mogę powiedzieć wszystko, bo byłem najbliżej boiska, a przez mgłę z trybun niewiele było widać. Był to więc bardzo ładny mecz i oglądaliśmy dużo sytuacji podbramkowych, a tak na poważnie, to dla nas najważniejsze były punkty - żartował czeski szkoleniowiec Zagłębia.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×