Trener Floty analizuje porażki i mówi o awansie

Runda jesienna w wykonaniu Floty była bardzo udana. Sukces zamazały trochę ostatnie mecze, gdzie Wyspiarze wyraźnie przegrali. - Trzynaście na siedemnaście meczów wygraliśmy - zaznaczył Dominik Nowak.

Marcin Celejewski
Marcin Celejewski

Pierwszą porażkę zespół z wyspy Uznam zanotował w 13. kolejce przeciwko Cracovii. Przegrana tym bardziej pechowa, że bramka na wagę trzech punktów dla rywali padła w samej końcówce spotkania. Podopieczni Wojciecha Stawowego zrewanżowali się tym samym za pojedynek z 1/8 Pucharu Polski, gdzie lepsza okazała się Flota.

- Po meczu padały komentarze, że jesteśmy słabi i Cracovia jeszcze nas przegoni. Pierwszy pstryczek w nos dostali od Termaliki, kiedy przegrali w Niecieczy. Uważam, że pojedynku z krakowianami nie musieliśmy przegrać. Owszem, posiadali dłużej piłkę, ale nie sztuką jest grać od skrzydła do skrzydła i do tyłu. Sztuką jest, stworzyć sobie sytuacje bramkowe i je wykorzystać. Rywale mieli dwie czy trzy okazje i wygrali. My stworzyliśmy więcej szans - oceniał przegraną trener Floty. Kibice szczególnie czekali na konfrontacje z Zawiszą. Bydgoszczanie na początku sezonu byli pewnym kandydatem do awansu, później dopadł ich kryzys, który nie minął do meczu z liderem I ligi. Ewentualna porażka podopiecznych Jurija Szatałowa, sprawiłaby, że o pierwszym miejscu na koniec sezonu musieliby zapomnieć. Mecz jednak wygrali, aplikując Flocie trzy gole.
Po spotkaniu z Zawiszą, do którego podchodziłem krytycznie, słyszałem, że to był mecz w którym Flota stworzyła sobie najwięcej okazji podczas całej rundy. Niestety w piłce nożnej nie zawsze stwarzane szanse przekładają się na wygrane mecze. Popełniliśmy zbyt dużo indywidualnych błędów - komentował Dominik Nowak.
Trener Dominik Nowak zna smak awansu, bowiem z Górnikiem Polkowice awansował z IV do I ligi (Fot. Małgorzata Dorosz) Trener Dominik Nowak zna smak awansu, bowiem z Górnikiem Polkowice awansował z IV do I ligi (Fot. Małgorzata Dorosz)
W ostatniej kolejce rundy jesiennej świnoujścianie grali na wyjeździe z Termaliką. Miał to być mecz, który potwierdzi, że wcześniejsza przegrana była tylko wypadkiem przy pracy. Od pierwszej do ostatniej minuty dominowali jednak gospodarze. Biało-niebiescy nie potrafili oddać ani jednego celnego strzału na bramkę Sebastiana Nowaka. Ostatecznie ulegli 0:4 i zniwelowali do pięciu punktów przewagę nad drugą właśnie Termaliką. - W meczu z podopiecznymi Kazimierza Moskala kolokwialnie mówiąc, prąd został odcięty. Widziałem po zawodnikach, że nie byli w stanie nic więcej zdziałać. Na pewno chcieli, nie ma mowy o żadnym rozluźnieniu. Na treningach byli bardzo zmotywowani, ale takie pojedynki się zdarzają - analizował były trener Górnika Polkowice. Trener Floty odniósł się również na temat ewentualnego awansu do T-Mobile Ekstraklasy. - Jeżeli ktoś przed rozpoczęciem rozgrywek stwierdziłby, że Flota zdobędzie po jesieni czterdzieści punktów, pewnie wylądowałby w zakładzie psychiatrycznym. Z drugiej strony gdybym teraz powiedział, że mój zespół nie walczy o ekstraklasę, to ja zostałbym wysłany na leczenie. Chcę wyraźnie zadeklarować, że Flota Świnoujście będzie walczyć o awans do ekstraklasy i zrobimy wszystko, żeby to wywalczyć - zadeklarował szkoleniowiec.
Flota Świnoujście piąty rok walczy o punkty w I lidze Flota Świnoujście piąty rok walczy o punkty w I lidze
Bardzo często pojawiają się komentarze, że zarząd nie zdoła przygotować organizacyjnie klubu do awansu. Po raz kolejny omawiany jest problem braku sponsora strategicznego i pieniędzy potrzebnych na modernizacje stadionu. - Nie odczuwam niechęci ze strony zarządu czy braku chęci pomocy nam w tym awansie. Wręcz przeciwnie. Wszyscy, którzy związani są z Flotą dokładają wielkich starań, żeby zapewnić nam wszystko co potrzebne - komentował Nowak.

Słuchałem ostatnio wywiadu Krzysztofa Bodzionego, który obiecywał, że Flota nie będzie meczów sprzedawać. To jest miłe, że już nie będzie sprzedawania spotkań (śmiech). Pomyślałem, że to jest już dobrze. Jeżeli tego nie będzie, to zaczniemy profesjonalnie od razu ciężką pracą. Bo w innym wypadku spotkalibyśmy się w marcu dwa razy i "opylili" kilka meczów - żartował trener.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×