Trener Floty analizuje porażki i mówi o awansie
Runda jesienna w wykonaniu Floty była bardzo udana. Sukces zamazały trochę ostatnie mecze, gdzie Wyspiarze wyraźnie przegrali. - Trzynaście na siedemnaście meczów wygraliśmy - zaznaczył Dominik Nowak.
Pierwszą porażkę zespół z wyspy Uznam zanotował w 13. kolejce przeciwko Cracovii. Przegrana tym bardziej pechowa, że bramka na wagę trzech punktów dla rywali padła w samej końcówce spotkania. Podopieczni Wojciecha Stawowego zrewanżowali się tym samym za pojedynek z 1/8 Pucharu Polski, gdzie lepsza okazała się Flota.
- Po meczu padały komentarze, że jesteśmy słabi i Cracovia jeszcze nas przegoni. Pierwszy pstryczek w nos dostali od Termaliki, kiedy przegrali w Niecieczy. Uważam, że pojedynku z krakowianami nie musieliśmy przegrać. Owszem, posiadali dłużej piłkę, ale nie sztuką jest grać od skrzydła do skrzydła i do tyłu. Sztuką jest, stworzyć sobie sytuacje bramkowe i je wykorzystać. Rywale mieli dwie czy trzy okazje i wygrali. My stworzyliśmy więcej szans - oceniał przegraną trener Floty. Kibice szczególnie czekali na konfrontacje z Zawiszą. Bydgoszczanie na początku sezonu byli pewnym kandydatem do awansu, później dopadł ich kryzys, który nie minął do meczu z liderem I ligi. Ewentualna porażka podopiecznych Jurija Szatałowa, sprawiłaby, że o pierwszym miejscu na koniec sezonu musieliby zapomnieć. Mecz jednak wygrali, aplikując Flocie trzy gole.- Słuchałem ostatnio wywiadu Krzysztofa Bodzionego, który obiecywał, że Flota nie będzie meczów sprzedawać. To jest miłe, że już nie będzie sprzedawania spotkań (śmiech). Pomyślałem, że to jest już dobrze. Jeżeli tego nie będzie, to zaczniemy profesjonalnie od razu ciężką pracą. Bo w innym wypadku spotkalibyśmy się w marcu dwa razy i "opylili" kilka meczów - żartował trener.