- Po ostatnich niepowodzeniach chcemy w końcu wygrać w Łodzi, a co za tym idzie zrobić naszym kibicom miły prezent. Zagramy przecież po raz ostatni na naszym stadionie w tym roku. Stać nas na to - zapewnił przed sobotnim spotkaniem Łukasz Broź, obrońca Widzewa Łódź. - Nie jest w tym nic przyjemnego, gdy przegrywa się kilka meczów z rzędu na własnym stadionie. Ta seria musi zostać przerwana - dodał widzewiak.
Sobotni rywal czerwono-biało-czerwonych Korona Kielce przyjedzie do Łodzi osłabiona brakiem kilku zawodników. Wśród nieobecnych graczy jest m.in. Tomasz Lisowski, który w niedalekiej przeszłości występował w trykocie czterokrotnych mistrzów Polski. - Korona jest osłabiona z powodu żółtych kartek, jest tam kilka kontuzji. Na pewno jednak będą walczyć w Łodzi o trzy punkty. To nieustępliwa ekipa. Jest tam m.in. Maciek Korzym, który na pewno nie odpuści żadnej piłki. Czeka nas ciężki bój - przyznał doświadczony defensor.
Dla tego niespełna 27-letniego zawodnika może to być pożegnalny mecz przy al. Piłsudskiego 138. Niedoszły reprezentant Polski od dłuższego czasu wspomina o tym, że jego czas w Widzewie się skończył i wiele wskazuje na to, że "Broziu" pożegna się z Łodzią w nadchodzącym okienku transferowym.