Oddałbym zdobytą przez siebie bramkę - wypowiedzi po meczu Pelikan Łowicz - Wigry Suwałki

Po porażce Pelikana Łowicz z Wigrami Suwałki kibice powoli tracą wiarę w sukces na koniec sezonu. Po meczu piłkarze gospodarzy przyznawali, że nie wiedzą czemu ta gra wciąż się nie poprawa. Trener Bogdan Pisz po raz kolejny usprawiedliwiał się tłumacząc, że drużyna w takim składzie spotkała się na zaledwie dzień przed mecze. Z kolei piłkarze z Suwak nie kryli radości, ale przyznali, że mimo znakomitego startu sezonu ich celem nie jest awans do I ligi.

Zbigniew Kaczmarek (trener Wigier): Bardzo cieszymy się ze zdobytych trzech punktów na trudnym terenie. Uważam, że zespół zagrał dobre spotkanie. Fragmentami graliśmy bardzo dobrze, ale były też słabsze momenty, jak choćby końcówka meczu, gdzie na własne życzenie tracimy bramkę na 2:1 i robi się gorąco, i mecz, który już był wygrany mogliśmy zremisować, a nawet przegrać. Tutaj "bura" się należy zespołowi za to, że nie potrafił panować do końca, do ostatniej minuty. Było to trudne spotkanie, ponieważ Pelikan jest bardzo dobrym, doświadczonym zespołem, który grał niedawno w starej II lidze i na pewno miał swoje okazje, mógł strzelić bramkę wcześniej. Tak się ułożył mecz, że my strzeliliśmy bramkę, otworzyliśmy wynik i łatwiej nam się grało. Myślę, że to było głównym powodem, że to spotkanie wygraliśmy. Mam nadzieję, że dalej będziemy kontynuować nasz progres jeżeli chodzi o samą grę, bo zespół z meczu na mecz gra coraz lepiej, więc mam nadzieję, że tak będzie za trzy dni w Olsztynie.

Bogdan Pisz (trener Pelikana): Na wynik dzisiejszego meczu złożyły się dwie, nieprzewidziane okoliczności. Mianowicie to, że mieliśmy bardzo duże problemy w konstruowaniu akcji ofensywnych, a druga to była absencja naszych kluczowych zawodników, którzy tą grę mają prowadzić. Natomiast to, że przegraliśmy dzisiejszy mecz to "zawdzięczamy" dwóm kardynalnym, ewidentnym błędom naszych zawodników, którzy pomogli otworzyć wynik zespołowi z Wigier i później już zespołowi z Suwałk grało się łatwiej, ponieważ już prowadzili 1:0. A my nadal raziliśmy nieporadnością w rozgrywaniu akcji i dlatego bardzo ciężko było stworzyć sobie sytuacje. Nie mniej jednak ten zespół, który zebrał się w sobotę żeby rozegrać mecz i tak stworzył sobie dwie wyśmienite sytuacje, których nie wykorzystał. A wiadomo, że jak się nie wykorzystuje sytuacji to wynik jest niekorzystny. Trzeba jeszcze pochwalić zespół Wigier za konsekwencję w grze do ostatniej minuty. Zespół bardzo mocny, bardzo dobrze przygotowany i zespół, który będzie odgrywał pierwszoplanową rolę w II lidze.

Tomasz Bajko (pomocnik Wigier): Na pewno mecz od początku był wyrównany. Chociaż uważam, że do strzelenia pierwszej bramki mieliśmy lekką przewagę i udokumentowaliśmy to bramką. Potem troszeczkę w drużynie chłopcy się zdenerwowali i zaczęliśmy niepotrzebnie bronić wyniku. Do przerwy utrzymaliśmy tą przewagę i wydaje mi się, że drugą połowę dobrze zaczęliśmy, strzeliliśmy drugą bramkę i dominowaliśmy na boisku. Chociaż ten ostatni niepotrzebny mój błąd trzymał nas do końca w nerwówce. Wydaje mi się, że mimo dobrego startu nie będziemy walczyli o awans i będziemy grali o utrzymanie w lidze. Cieszę się, że jest jak jest i mamy tyle punktów ile mamy, i w każdym spotkaniu dajemy z siebie wszystko. Gramy o jak najwyższe cele, o premie przede wszystkim i o to żeby zająć jak najwyższe miejsce.

Łukasz Stasiak (napastnik Wigier): Moim zdaniem byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem, zasłużenie wygraliśmy. Szkoda tylko, że różnicą jeden bramki, bo zasługiwaliśmy naprawdę na kilka kolejnych bramek. Mieliśmy sytuację, nawet moja, gdybym zachował więcej spokoju to na pewno by wpadła. Po takiej podróży, w takim upale, daliśmy z siebie wszystko i jesteśmy z siebie zadowoleni. Nie byliśmy przed tym spotkaniem faworytem, graliśmy na wyjeździe, tym bardziej cieszymy się z pierwszego wyjazdowego zwycięstwa. Miejmy nadzieję, że na tym się nie skończy.

Marcin Ludwikowski (bramkarz Pelikana): Co tu dużo gadać? Przegraliśmy mecz, którego nie powinniśmy. Trudno, ale jak się nie stwarza sytuacji to ciężko wygrać. W każdym meczu gramy właściwie w innym składzie, dzisiaj nie było czterech podstawowych zawodników. Myślę, że to ostatnie słabsze mecze to nie jest zwiastun jakiegoś poważniejszego kryzysu. Gramy tak jak na to nas stać na dzień dzisiejszy, ale jeżeli nie stwarza się sytuacji i nie oddaje się strzałów to ciężko jest wygrać.

Piotr Grzelczak (napastnik Pelikana): Dzisiejszy mecz nie wyszedł nam. Wyszliśmy z założeniem żeby wygrać spotkanie, ale się nie udało. Oddałbym zdobytą przez siebie pierwszą bramkę w tym sezonie w zamian za zwycięstwo. Cieszę się z tej bramki, ale dla naszej drużyny najważniejsze są zwycięstwa, a nie kto strzela. Wychodzimy żeby wygrać. Będziemy się starać w dwóch najbliższych meczach o zwycięstwo, ale w Stóżach będzie ciężko, ponieważ Kolejarz jest w czubie tabeli, ale jedziemy tam po trzy punkty. Następny mecz u siebie musimy wygrać! Nie ma innej możliwości.

Komentarze (0)