Jedynym wychowankiem Borussii Dortmund, który w ostatnich latach przebił się do pierwszego zespołu, jest Mario Goetze (w drużynie juniorskiej przed laty grał też Marco Reus). - To było już przed trzema sezonami, a poza tym akurat Goetze to tak dobry zawodnik, że nie musiał wiele trenować. Jeśli chodzi o dobrą pracę z młodzieżą w naszym klubie, nie ma się czym pochwalić. Pod tym względem jesteśmy drugą ligą - narzeka Hans-Joachim Watzke.
O tym, że system szkoleniowy BVB kuluje, świadczą wyniki osiągane przez zespoły do lat 17 oraz 19. Pierwszy z nich w ligowej tabeli traci do Schalke 04 Gelsenkirchen 16 punktów po rozegraniu zaledwie 13 kolejek, podczas strata drugiego wynosi aż 18 "oczek"! - To się musi skończyć, nie będę tego tolerował! - grzmi prezes Borussii. - Musimy usiąść wspólnie z Larsem Rickenem (koordynator ds. szkolenia młodzieży - przyp.red.) i szczegółowo przeanalizować sytuację. Powinniśmy zarówno dobrze prezentować się w rozgrywkach juniorskich, jak i dostarczać świetnych piłkarzy pierwszemu zespołowi - tłumaczy.
Watzke ma prawo być zdenerwowany. Zarówno w Schalke, jak i w Bayernie Monachium nie brakuje wychowanków. Huub Stevens regularnie korzysta z Benedikta Hoewedesa, Joela Matipa i Juliana Draxlera, a Jupp Heynckes z Philippa Lahma, Thomasa Muellera, Holgera Badstubera, Bastiana Schweinsteigera, Toniego Kroosa czy Davida Alaby.
Wobec braku własnych zawodników Borussia wyspecjalizowała się natomiast w niedrogim sprowadzaniu utalentowanych graczy z innych klubów. W taki sposób do ekipy Juergena Kloppa w młodym wieku trafili Neven Subotić, Mats Hummels (wychowanek Bayernu), Marcel Schmelzer, Sven Bender, Kevin Grosskreutz i Moritz Leitner.