Od pierwszych minut miażdżącą przewagę miała ekipa Miedziowych. Tylko kwestią czasu było strzelenie pierwszego gola i otworzenie wyniku. Już w 1. minucie kontratak Zagłębia, Szymon Pawłowski zagrywał piłkę do Ilijana Micanskiego, ale akcję przerwał Sebastian Madera. Niedługo po tym z dystansu strzelił Łukasz Hanzel - obok bramki. W 11. minucie meczu jedna z nielicznych akcji ofensywnych rywali: Piotr Bieniek dośrodkował na szesnasty metr do Adama Łagiewki, ale piłkarz gości w ostatniej chwili został zablokowany.
Po kwadransie bardzo silny strzał Pawłowskiego został zablokowany, a chwilę po tym powinna paść pierwsza bramka. Zaskakujący strzał Micanskiego z ok. 35. metra wylądował na poprzeczce bramki Witolda Sabeli. Było blisko. 15 minut później groźna akcja Tura. Po szybkiej i precyzyjnej grze na jeden kontakt, Łukasz Cichos otrzymał bardzo dobre podanie, ale minimalnie chybił. Kto wie, jak potoczyłby się ten mecz, gdyby piłkarz gości wykorzystał tą sytuację.
Wedle starego porzekadła niewykorzystane sytuację się mszczą. Ta wyjątkowo zemściła się na zawodnikach z Turka. Najpierw w 35 minucie po centrze Roberta Kolendowicza zamieszanie pod bramką Tura. Najsprytniejszy w tej sytuacji Micanski strzelił głową, a piłka wylądowała w siatce. To jednak nie koniec. Już po czterech minutach Goliński zagrał do Pawłowskiego, a ten ze stoickim spokojem pokonał Sabelę.
Jeszcze w końcówce pierwszej części meczu Micanski sfaulowany w „szesnastce” i rzut karny dla Zagłębia. Sam poszkodowany wymierzył sprawiedliwość i na tablicy już 3:0.
Na początku drugiej połowi kontaktowego gola zdobyć próbowali goście. Bieniek zagrał do Łukasza Derbicha, który odgrywa do Cichosa. Ten główkował niecelnie. Co nie udało się gościom, wyszło gospodarzom w 70. minucie. Wtedy to dośrodkowanie Micanskiego z lewej strony na 5. metr wykorzystał Goliński.
Do drużyny Miedziowych po kontuzji powrócił Wojciech Kędziora. Zrobił to w wielkim stylu. Zaraz po tym, jak wszedł na boisko, popisał się wspaniałym strzałem i zdobył piątego gola dla Zagłębia. Jeszcze w 85. minucie Paweł Olszewski zmarnował szansę na honorowe trafienie. Pomocnikowi gości, będącemu w dobrej sytuacji, bez trudu piłkę odebrał Przemysław Kocot.
Piłkarze Zagłębia w przebiegu całego meczu zaprezentowali się świetnie i byli o dwie klasy lepsi, niż drużyna gości. Słusznie wygrali i udowodnili, że będą jednym z groźniejszych kandydatów w walce o awans do najwyżej klasy rozgrywkowej.
KGHM Zagłębie Lubin - Tur Turek 5:0 (3:0)
1:0 - Micanski 35’
2:0 - Pawłowski 39’
3:0 - Micanski (k.) 43’
4:0 - Goliński 70’
5:0 - Kędziora 75’
Składy:
Zagłębie: Ptak - Kocot, Stasiak, Costa, Gacić, Goliński, Kolendowicz (46’ Plizga), Pawłowski (64’ Piotrowski), Hanzel, Bartczak, Micanski (71’ Kędziora).
Tur: Sabela - Grabowski (74’ Pruchnik), Kubowicz, Olszewski, Madera, Topolski, Derbich, Cichos, Łagiewka, Bieniek (77’ Skokowski), Imbirowicz.
Żółta kartka: Sabela (Tur).
Sędzia: Łukasz Śmietanka (Radom).
Widzów: 4000.
Najlepszy piłkarz Zagłębia: Michał Goliński
Najlepszy piłkarz Tura: Adam Łagiewka
Piłkarz meczu: Michał Goliński.