W piątek Eugen Polanski podpisał 2,5-letni kontrakt z 1899 Hoffenheim, choć jeszcze kilka dni wcześniej wystąpił w podstawowym składzie FSV Mainz i nic nie wskazywało na to, że ma zmienić barwy klubowe.
- W czwartek dowiedziałem się o propozycji transferu. Po kilku rozmowach wieczorem stało się jasne, że w piątek udam się na testy medyczne do Hoffenheim - ujawnia w rozmowie z Kickerem 26-latek.
O ile FSV walczy w tym sezonie o europejskie puchary, o tyle Hoffenheim czeka trudna batalia o utrzymanie. - Czy to dla mnie sportowa degradacja? Mam świadomość tego, co mnie czeka. Gdyby nie wierzył w pozostanie w Bundeslidze, nie zdecydowałbym się na transfer. Nie jestem smutny, że przeszedłem do Hoffenheim - zapewnia.
Wpływ na decyzję "Ojgena" miał trener jego byłej drużyny. - Odbyłem bardzo szczerą rozmowę z Thomasem Tuchelem na temat moich perspektyw w Mainz. Stwierdziłem po niej, że transfer jest dla mnie najlepszym rozwiązaniem - tłumaczy Polanski.
W debiutanckim występie w ekipie Marco Kurza kadrowicz Waldemara Fornalika należał do najlepszych piłkarzy na placu gry, jednak Wieśniaki uległy 1:2 Eintrachtowi Frankfurt i spadły na przedostatnie miejsce w tabeli. - Moje przygotowania do spotkania ze względu na brak czasu nie były normalne, jednak nie sądzę, by dwa czy trzy dodatkowe treningi wiele zmieniły. W drugiej połowie graliśmy jednak już całkiem dobrze i pewnie. O porażce zadecydował stały fragment gry i rykoszet - przyznaje.
- Walka o utrzymanie nie jest mi obca, grałem już o zachowanie ligowego bytu w Borussii Moenchengladbach. Oczywiście mamy szanse, by ukończyć sezon na 15. miejscu. Musimy być optymistami i nie poddawać się - zapowiada Polanski, którego za tydzień czeka domowy pojedynek z SC Freiburg.