Krakowianie zakontraktowali na razie Michała Zielińskiego i Władisława Romanowa. Obaj zasilili Cracovię na zasadzie wolnych transferów. Opiekun Pasów chce wzmocnić jeszcze zespół doświadczonym bramkarzem i środkowym obrońcą.
- Liczę na to, że te transfery zostaną dopięte, ponieważ czas ucieka. Tak jak do tej pory byłem spokojny i podchodziłem do tego z nadzieją, optymizmem, to zaczynam się pomalutku denerwować, bo zaczynają mnie te sprawy niepokoić. Potem za wynik sportowy będzie się oceniać mnie i ja od tej odpowiedzialności nie uciekam. Ja bez tych transferów sobie poradzę, ale wolałbym je mieć dla dobra drużyny. Liczę na to, że odpowiadające za to osoby staną na głowie - apeluje Stawowy.
W środę jego drużyna zakończyła drugi etap przygotowań do rundy wiosennej i po 10-dniowym pobycie w tureckiej Alanyi wróciła do Krakowa. - W Turcji zrealizowaliśmy wszystko, co sobie założyliśmy. Zresztą trudno, żebyśmy tego nie zrobili, bo mieliśmy świetne warunki do pracy: dobry hotel, dobre boiska, regenerację. Mogliśmy w optymalnych warunkach prowadzić zajęcia piłkarskie. Zawodnicy też długo powinni pamiętać treningi z Piotrem Jankowiczem, który ich nie oszczędzał - komentuje szkoleniowiec.
Podczas pierwszego obozu w Turcji Pasy zmierzyły się z rosyjskimi II-ligowcami, przegrywając 0:1 z FK Ufa i wygrywając 2:1 z Torpedo Moskwa. Stawowy: - Drugi sparing był zdecydowanie lepszy i to wydaje się naturalne, chociaż w przypadku profesjonalnego piłkarza nie powinno mieć znaczenia czy to przerwa dwumiesięczna, czy krótsza i nie powinien schodzić poniżej pewnego pułapu. Cieszę się, że moi zawodnicy poniżej takiego pułapu nie zeszli. Oba sparingi zagraliśmy na dobrym poziomie, ale bardziej podobało mi się to drugie spotkanie i nie chodzi tu tylko o wynik.
Zgrupowanie w Alanyi było pechowe dla Romanowa, który po grze kontrolnej z FK Ufa w szatni przewrócił się tak nieszczęśliwie, że rozciął stopę. - Całe szczęście, że tak się to zakończyło, że "Romek" miał tylko szytą stopę i przy tym pechowym poślizgnięciu nie uderzył się na przykład w głowę. W piątek lub sobotę będzie miał ściągnięte szwy i zaraz po tym będzie mógł wrócić do treningów - mówi opiekun Cracovii.
Pod koniec obozu w Turcji do Pasów dojechał rodak Romanowa i jego kolega z czasów gry w juniorach CSKA Sofia - Iwan Karadżow. 24-letni bramkarz nie zdał jednak testów. - Pomimo tego, że miał bardzo ciekawe CV, nie widziałem dla niego szans w Cracovii. Myślałem, że to będzie strzał w "10", ale okazało się, że jest inaczej - tłumaczy trener krakowian.
Drugiego dnia zgrupowania trenera Stawowego z okazji 47. urodzin spotkała miła niespodzianka. - Mam takiego pecha, że zwykle urodziny obchodzę poza domem rodzinnym, na zgrupowaniach i nie mam wtedy przy sobie żony i dzieci. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo drużyna przygotowała mi niespodziankę, obdarowując mnie koszulkami Barcelony, a więc drugiego klubu po Cracovii, który bardzo lubię. A potem wieczorem, gdy już myślałem, że jest po oficjalnych uroczystościach nagle na sali w restauracji zgasło światło - ja myślałem, że to jest jakaś awaria - i wjechał wielki tort w kształcie flagi Cracovii.