W pierwszych 20 minutach tej potyczki na boisku praktycznie nic się nie działo. Obie ekipy poznawały siebie nawzajem, a do jakiejkolwiek groźnej sytuacji nie doszło. Warta odnotowania akcja powstała dopiero pół godziny po rozpoczęciu pierwszej połowy. W zamieszaniu pod bramką Lechii na strzał zdecydował się Krzysztof Filipek. Futbolówka jednak trafiła w poprzeczkę.
Na 7. minut przed końcem połowy zielonogórzanie zrewanżowali się Unii za tę sytuację. Środkiem boiska podążał z piłką Michał Kojder, który wypatrzył jednego ze swoich klubowych kolegów, który zbliżał się do bramki rywala. Można powiedzieć, że młody napastnik prawie obsłużył jego dokładnym podaniem, ale na posterunku stał goalkeeper janikowskiego zespołu, który w porę wybiegł do piłki.
Druga część spotkania również obfitowała w kilka akcji, co prawa groźnych, ale takich, z których nie padły gole. A ta sytuacja, którą stworzyli goście wydawała się nawet stuprocentowa. Łukasz Kalinowski otrzymał podanie ze skrzydła, był jakieś 6 metrów od bramki zielonogórskiej ekipy, miał jeszcze możliwość przymierzenia. Jednak wtedy kapitalnie zachował się bramkarz Lechii, Łukasz Twarowski, wybraniając strzał z tak bliskiej odległości.
Następnie zaatakowali zielonogórzanie, którzy dwa razy byli bliscy objęcia prowadzenia z takich samych okazji. Mowa tu o rzutach wolnych, po których podopieczni Jarosława Misia uderzali w światło bramki głową.
Mecz ostatecznie zakończył się remisem. Jest to chyba sprawiedliwy rezultat, zważając na to, że żadna z drużyn jakoś specjalnie nie wyróżniała się na tle drugiego zespołu.
Lechia UKP Zielona Góra - Unia Janikowo 0:0 (0:0)
Unia Janikowo: Wróbel – Nowaczyk, Wrzesiński, Mysiak, Warczachowski – Wincel (21' Chmielecki), Filipek (65' Łukomski) – Nowosielski, Tarnowski, Kalinowski (85' Gikiewicz) – Kretkowski.