- Zwycięstwo w starciu z Arką byłoby szczytem szczęścia, jednak remis mogliśmy osiągnąć. Nie było tak źle, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę sytuację w obu klubach. Cóż... Gdynianie mogą liczyć na nieporównywalnie większe wsparcie miasta i potem na boisku takie rzeczy widać - powiedziała portalowi SportoweFakty.pl Izabella Łukomska-Pyżalska.
Zdaniem sterniczki zielonych zespół Pawła Sikory zwyciężył wyłącznie dzięki stabilizacji w składzie. - W przeciwieństwie do rywali nam zdecydowanie zabrakło zgrania. Na tym etapie drużyna nie jest jeszcze wystarczająco scementowana. To był chyba główny powód porażki, bo w moim odczuciu szału w grze Arki nie było. Czasami zapamiętuję jakieś spektakularne akcje czy piłkarzy, którzy się szczególnie wyróżnili. W sobotnim meczu nikt na mnie piorunującego wrażenia nie wywarł. Powiem więcej: nawet po tylu zmianach kadrowych nie odstawaliśmy od przeciwnika i przy odrobinie szczęścia mogliśmy wyrwać jedno oczko.
Po inauguracyjnej porażce prezes Warty nie wpada w panikę i liczy, że upływający czas pomoże jej drużynie. - Trener zapewne popracuje nad zgraniem, dokona też jakichś zmian w wyjściowej jedenastce. Musimy się uczyć na własnych błędach, wtedy powinno być lepiej. Dobrze, że nasza przewaga nad strefą spadkową nie stopniała. Jesteśmy aktualnie w takiej sytuacji, że musimy patrzeć na to co się dzieje za naszymi plecami - zakończyła Łukomska-Pyżalska.
Przed poznaniakami kolejne spotkania na własnym stadionie. Najpierw podejmą GKS Katowice, a potem zmierzą się ze Stomilem Olsztyn.
niestety tylko utrzymanie
tak jak pisalem predzej