Robert Lewandowski, zdobywając przed tygodniem bramkę w pojedynku z Schalke 04, wpisał się na listę strzelców w siódmym kolejnym ligowym meczu Borussii Dortmund, w którym wziął udział. Wcześniej sztuka ta udała się tylko jednemu zawodnikowi czarno-żółtych: Timo Konietzce w sezonie 1964/1965.
- Wolałbym, żeby strzelił te osiem goli w siedmiu ostatnich spotkaniach, ale żebyśmy zremisowali derby 2:2. W każdym razie Robert jest w bardzo wysokiej formie, a jedyny mecz, w którym nie zaprezentował się najlepiej, to był pojedynek z Bayernem w Monachium - tłumaczy Juergen Klopp. - Od tego czasu Lewandowski znów trafia. Jako piłkarz zawsze musisz być dobrze przygotowanym i gotowym, ponieważ w przeciwnym razie może spotkać cię ostra krytyka. Robert na szczęście niewiele sobie z tego wszystkiego robi, więc po jednym gorszym występie nie wypadł z rytmu - dodaje trener.
W sobotnie popołudnie dortmundczycy zmierzą się z rywalem, którego Lewandowski w pięciu dotychczasowych występach strzelił aż 6 bramek - SC Freiburg. - Nie mam nic przeciwko temu, żeby Robert pobił klubowy rekord i tego mu życzę. Zawsze potrzebujemy jego goli, a już na pewno w ten weekend - zapowiada "Kloppo".