Wyspiarze nie nawiązali z wrocławianami równorzędnej rywalizacji. Śląsk Wrocław szybko objął prowadzenie i praktycznie kontrolował boiskowe wydarzenia. Flota Świnoujście zagrała mizernie. Po drugim straconym golu gospodarze usłyszeli z ust kibiców znamienne pytanie: "po co wy gracie, skoro ambicji nie macie?"
- Nie do końca zgadzam się, że drużynie zabrakło zaangażowania. Zabrakło spokoju, współpracy między formacjami - wymieniał Dominik Nowak. - W pewnych fragmentach każdy z zawodników mógł lepiej rozwiązać sytuację, dłużej utrzymać się przy piłce. Tego jednak zabrakło. Dostaliśmy małego paraliżu.
- Wszystko zaczyna się i kończy. Dla nas skończyła się w środę pucharowa przygoda. Oczywiście chcieliśmy, żeby piękny sen trwał i przygotowywaliśmy się jak do każdego meczu. Nie wszystko poszło jednak po naszej myśli. Śląsk wygrał zasłużenie - przyznał trener świnoujścian.
Jego podopieczni przegrali szóste kolejne spotkanie, w jedenastym z rzędu stracili choć jedną bramkę.
- Ciągle jest dołek, ale nie zapominajmy o Flocie, która na początku rozgrywek zanotowała piękną passę zwycięstw. Oczywiście - oczekiwania są duże i staramy się im sprostać. Rozumiem, że kibice są niezadowoleni. Ja też zresztą jestem. Jeżeli jednak będziemy ciągle mówić: porażka za porażką, to źle, tamto źle... najłatwiej jest wygrywać i być na górze... Gdy jest się na dole - potrzebna jest wiara i podniesienie się z kolan. Wierzę, że piłkarze Floty są w stanie tego dokonać - nie traci optymizmu Nowak.
W sobotnim meczu z GKS Tychy do składu Floty powinien wrócić Sebastian Olszar. - Natomiast Sebastian Zalepa wznowi treningi od początku następnego tygodnia. Braki kadrowe utrudniały nam zadanie. Jeżeli w okresie przygotowań pracujemy nad pewnymi koncepcjami i mamy do wykorzystania wszystkich zawodników, a następnie oni wypadają, to rodzi się problem - przypomniał trener. - Liga jest naszym priorytetem. Od meczu z tyszanami znów możemy być zespołem, który zwycięża.