Szczęście w końcówce - relacja z meczu Arka Gdynia - Kolejarz Stróże

Arka pokonała 3:1 drużynę Kolejarza Stróże, po 2 golach Kuklisa i bramce da Silvy z karnego. Zwycięstwo zapewniając sobie w samej końcówce meczu. Arka po raz kolejny straciła też kuriozalną bramkę.

Piłkarze Arki dopiero pierwszy raz wygrali z Kolejarzem Stróże, ale mało brakowało, aby po fatalnym błędzie swojego kapitana Damiana Krajanowskiego po raz kolejny w kuriozalny sposób stracić punkty. Na szczęście dla podopiecznych Pawła Sikory w ostatnich minutach spotkania zdołali oni przechylić szalę wygranej na swoją korzyść. Gdynianie pokonali Kolejarza Stróże 3:1 (1:1) i był to ich pierwszy sukces na własnym boisku od 5 października ubiegłego roku!

Gospodarze rozpoczeli spotkanie z kilkoma zmianami w składzie. W bramce zadebiutował Jakub Miszczuk, który zmienił Macieja Szlagę na skutek jego fatalnego błędu z poprzedniej kolejki w Łęcznej. Od początku zagrał także po raz pierwszy Piotr Pietkiewicz - gdyż Mateusz Szwoch i Michał Rzuchowski dopiero w południe wrócili samolotem po meczu kadry U-20 z Włochami w Gliwicach.

Pomimo tego żółto-niebiescy od początku spotkania natarali na gości ze Stróż, których jedynym pomysłem na grę była obrona całym zespołem i wystrzeliwanie długich piłek na wysuniętego na desancie najlepszego snajpera I-ligi - Macieja Kowalczyka. Spustoszenie w szeregach przyjezdnych siała zwłaszcza lewa strona Arki w osobach: Piotra Tomasika i Marcina Radzewicza. Ich kombinacyjna gra wielokrotnie powodowała, że ich partnerzy znajdowali się w dogodnych sytuacjach bramkowych.

W 13 minucie kilka podań na jeden kontakt Radzewicza z Tomasikiem spowowdowało, że piłka trafia na 6. metrze do Piotra Kuklisa, a ten choć przy pierwszej próbie strzału został zablokowany, to po chwili sprytnym uderzeniem po ziemi zdobył prowadzenie. Pod koniec pierwszej połowy gdynianie popełnili jednak fatalny błąd, który o mało nie kosztował ich straty kompletu punktów. Doświadczony kapitan zespołu Damian Krajanowski w polu karnym źle zgrał piłkę klatką piersiową do bramkarza, ale szybszy był Kamil Nitkiewicz, który skierował futbolówkę do pustej bramki!

W drugiej części spotkania trener Sikora zgodnie ze swoimi wcześniejszymi zapowiedziami postawił wszystko na jedną kartę i bardzo szybko dokonał zmian ofensywnych - wprowadzając na plac gry: Szwocha i Janusza Surdykowskiego, a nieco wcześniej kontuzjowanego "pechowca" Krajanowskiego zastąpił na prawej obronie kolejny debiutant -  Dawid Kubowicz.

Gol do szatni wyraźnie podciął jednak skrzydła gospodarzom. Żółto-niebiescy po przerwie nie grali już tak widowiskowo jak przed zmianą stron. Niby posiadali optyczną przewagę w posiadaniu piłki, ale to podopieczni trenera Przemysława Cecherza stworzyli sobie kilka dogodnych okazji do zmiany rezultatu. W decydującym momencie zawiedli jednak Nitkiewicz, Kowalczyk oraz Janusz Wolański. Po raz kolejny arkowcy mogli stracić kuriozalnego gola, gdy nieporozumienie Kubowicza z Miszczukiem w ostatniej chwili wyjaśnił Bartosz Brodziński i wybił piłkę z linii bramkowej.

To co los zabrał gdynianom tydzień temu w Łęcznej, to pod koniec meczu z Kolejarzem oddał z nawiązką. W 85. minucie. Brodziński przewrócił się w polu karnym po starciu z Kowalczykiem, a sędzia wskazał na wapno - za co ogromne pretensje na pomeczowej konferencji miał trener Cecherz. Do piłki podszedł niezawodny w takich sytuacjach Marcus Vinicius, który w piątek obchodzić będzie 29. urodziny, ale dopisało mu szczęście, gdyż dopiero uderzeniem od słupka pokonał Marcina Zarychtę.  Załamanych gości dobił w przedostatniej minucie Kuklis. Wcześniej ładny rajd prawym skrzydłem przeprowadził Surdykowski, potem piłkę zgrał głową przed bramkę Radzewicz, a "Kukiz" tylko dopełnił formalności. 
Wypowiedzi trenerów:    
Przemysław Cecherz (trener Kolejarza):

Najpierw gratulacje dla trenera i piłkarzy Arki. Przyjechaliśmy wywieźć korzystny wynik, czyli minimum remis. Uważam, że pomimo tego, że Arka miała dużą przewagę to mieliśmy swoje 2-3 sytuacje do zdobycia bramki i wtedy wynik mógł być odwrotny. Szkoda mi drużyny, że tak długo ciężko pracowali i byli blisko remisu, no ale zadecydował rzut karny, jak to mówił pan Wit Żelazko "miękki rzut karny". Ja bym powiedział, że "miękki, miękki, bardzo miękki". Gratuluję Arce raz jeszcze, momentami bardzo miło patrzyło się na ich grę.

Paweł Sikora (trener Arki): Powiem tylko, że jestem zadowolony z wyniku i dziękuję piłkarzom oraz kibicom. Zarówno tym życzliwym, jak i tym którzy za moją ławką mi i piłkarzom ubliżają. Dla nas piłkarze są dwunastym zawodnikiem i bardzo nas motywują.
Arka Gdynia - Kolejarz Stróże 3:1 (1:1)

1:0 - Piotr Kuklis 13'
1:1 - Kamil Nitkiewicz 41'
2:1 - Marcus Vinicius (k.) 86'
3:1 - Piotr Kuklis 89'

Składy:

Arka: Jakub Miszczuk - Damian Krajanowski (55' Dawid Kubowicz), Bartosz Brodziński, Tomasz Jarzębowski, Piotr Tomasik, Rafał Grzelak (64' Janusz Surdykowski), Piotr Pietkiewicz (57' Mateusz Szwoch), Radosław Pruchnik, Marcin Radzewicz, Piotr Kuklis, Marcus Vinicius.

Kolejarz: Marcin Zarychta - Grzegorz Arłukowicz (77' Kamil Kurowski), Kamil Nitkiewicz (73' Michał Gryźlak), Marcin Stefanik, Krzysztof Markowski, Witold Cichy, Marcin Adamek, Cheikh Tidiane Niane, Dariusz Walęciak, Janusz Wolański, Maciej Kowalczyk.

Żółte kartki: Dariusz Walęciak, Michał Gryźlak (Kolejarz).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

Widzów: 3012.

Komentarze (0)