Damian Krajanowski: Kibice Arki marnują czas

Arka przegrała z Flotą 0:3. Gdynianie musieli uznać wyższość świnoujścian po raz trzeci w ciągu ostatnich dwóch sezonów i znów czekała ich dłuższa rozmowa pod sektorem fanów.

Podopieczni Pawła Sikory chcieli w sobotę odczarować feralnego rywala, z którym nigdy nie wygrali na pierwszoligowym froncie. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna i zamiast przełamania była wielka klapa. Flota Świnoujście zaaplikowała im trzy gole, nie tracąc żadnego. Tak wysoko Arka Gdynia jeszcze ze świnoujścianami nie przegrała.

- Nieistotne gdzie przegraliśmy... Każda porażka boli. Ta boli jednak szczególnie, bo kibice przejechali za nami ładnych parę kilometrów, marnując dla nas swój czas, a my znowu zawodzimy na wyjeździe. I to nie przegraliśmy w minimalnym rozmiarze, a aż 0:3. Stwarzamy sobie niewiele klarownych sytuacji podbramkowych, a te które mamy nie są zamieniane w bramki. Zawodzi nas skuteczność - mówił rozgoryczony Damian Krajanowski. - Po takim wyniku nie chce się nawet rozmawiać, a wsiąść do autokaru i jak najszybciej jechać do domu - dodał szczerze "Tolek".

Arka znów długo utrzymywała się przy piłce, znów rozgrywała akcje wysoko na połowie przeciwnika. Ponownie nie dało to żadnego efektu. - Każdy widzi, że Arka stara się grać piłką po ziemi, ma przewagę w posiadaniu, stara się stwarzać sytuacje strzeleckie, ale kibic oczekuje bramek, punktów i temu nie ma się co dziwić. Kibica nie ucieszy nawet, jak będziemy mieć 80 procent utrzymania przy piłce. Nikt nie przyznaje punktów za styl i tabela doskonale to odzwierciedla - nie owijał w bawełnę Krajanowski.

Damian Krajanowski przeniósł się do Arki Gdynia z Floty Świnoujście
Damian Krajanowski przeniósł się do Arki Gdynia z Floty Świnoujście

Trener Floty Tomasz Kafarski przygotował na prestiżowe spotkanie taktykę z trzema środkowymi obrońcami i wysoko grającymi bocznymi. Zdaniem Krajanowskiego - w praktyce wyglądało to nieco inaczej niż z perspektywy trybun.

- Czy ja wiem: czy wyszli trzema obrońcami? Co najwyżej przechodzili na takie ustawienie, gdy byli wysoko z piłką na naszej połowie, ale w działaniach obronnych przechodzili na czterech defensorów. Oni mówią, że wyszli trójką... wygrali mecz i mogą mówić nawet, że zagrali dwoma obrońcami - ripostował obrońca.

Arka dołączyła w sobotę do grona drużyn, które dały się przechytrzyć po długich wrzutach z autu w wykonaniu świnoujścian. Od takiego zagrania rozpoczęła się akcja, po której gospodarze objęli prowadzenie. - Wiedzieliśmy, jak groźny jest ten element. Uczulaliśmy się na to w szatni i nie chcieliśmy dopuścić do strzału po tych wrzutach. Po raz kolejny jednak zabrakło krycia i w ten sposób Michał Stasiak strzelił nam pierwszą bramkę. Staraliśmy się jakoś odrobić tę stratę, ale Flota nas wypunktowała po przerwie i było po zawodach.

Źródło artykułu: