Adam Duda w niedzielnym spotkaniu przeciwko Ruchowi Chorzów pojawił się na boisku w 67. minucie. Zmienił on słabo dysponowanego tego dnia Mateusza Machaja. Popularny "Duduś" w doliczonym czasie gry wpisał się na listę strzelców, dając Lechii Gdański jeden punkt. - Każda bramka jest ważna. Ta z Koroną Kielce dała nam zwycięstwo, z kolei ta w niedzielę dała nam punkt, więc takie gole cieszą podwójnie, po których mamy zdobycz punktową, a nie po których przegrywamy - stwierdził napastnik z Gdańska.
Trzeba przyznać, że bramka była wyjątkowej urody. Duda skierował bowiem piłkę do bramki piętą. Jak przyznaje sam zawodnik, za czasów juniorskich takich bramek strzelał mnóstwo. - To najładniejsza bramka w mojej karierze seniorskiej. Tak chciałem uderzyć, więc satysfakcja jest podwójna. Szczerze mówiąc to nie widziałem gdzie jest bramka, ale takich sytuacji od początku mojej przygody z piłką miałem mnóstwo i zdarzały się już takie bramki - dodał snajper biało-zielonych.
Duda w końcówce meczu tworzył duet napastników z Grzegorzem Rasiakiem i trzeba powiedzieć, że ten układ wyglądał całkiem przyzwoicie. - Przed sezonem trener mówił, że ma różne warianty ofensywne - trzema niskimi zawodnikami w ataku bądź dwoma wysokimi. Grzegorz miał jakieś problemy w ostatnim czasie z przedostaniem się do pierwszej osiemnastki meczowej. Może rzeczywiście ten układ będzie skuteczniejszy? - zastanawiał się młody napastnik Lechii Gdańsk.
Duda podkreślał fakt, że bardzo dobrze współpracuje się na treningach z Rasiakiem. - Widać, że dobrze się rozumiemy na boisku, co jest efektem pracy na treningach. Grzegorz jest bardzo doświadczonym zawodnikiem, dużo grał w Anglii i w polskich klubach, dlatego on brylował w pojedynkach główkowych, a ja szukałem swojego miejsca w polu karnym - zaznaczył Duda.
- Gdy wchodziłem na boisko to wynik był niekorzystny. Trener powiedział, że mamy robić swoje. Cieszę się, że udało mi się z Grześkiem to pociągnąć i dać punkt drużynie - podsumował napastnik biało-zielonych.