Widmo spadku zagląda w oczy Siarce Tarnobrzeg

Siarka Tarnobrzeg po przegranej w derbowym spotkaniu ze Stalą Stalowa Wola znalazła się w bardzo trudnej sytuacji. Siarkowcy są bliscy spadku do III ligi.

W zespole z Tarnobrzega przed derbowym pojedynkiem ze Stalówką nastawienie było bojowe. W klubie liczono na trzy punkty. - Dokładnie wiadomo było, jaki to był mecz, jakiej rangi. Były to derby po dziewięciu latach przerwy. Wiadomo w jakiej sytuacji jest Siarka. Wychodziliśmy z założeniem zdobycia kompletu punktów. Dostaliśmy dwie bramki z niczego. Właściwie Stal oddała dwa strzały i zdobyła dwa gole. Zdobyliśmy kontaktową bramkę, mieliśmy swoje okazje w końcówce, ale gościom dopisywało szczęście. Nasza sytuacja jest dramatyczna, zostało jeszcze kilka kolejek i trzeba będzie zdobyć sporo punktów. Wielu już nas skreśliło, ale dopóki piłka w grze wszystko jest możliwe - powiedział golkiper Siarkowców Łukasz Ćwiczak.

Stalówka w pojedynku w Tarnobrzegu miała dwie okazje i obie wykorzystała. - Mieli dwie okazje po naszych błędach. Pierwszy gol, to zawodnik Stali uderzył ładnie po długim rogu, wyciągnąłem się jak tylko mogłem, ale nie zdołałem wybić piłki. Drugie trafienie to zawodnik Stali wjechał z boku, dograł i Fabianowski dołożył tylko nogę. Jesienią w Stalowej Woli także dwa gole straciliśmy w przeciągu 5 minut - kontynuuje Ćwiczak.

Po pierwszej połowie śmiało można było stwierdzić, że sytuacja w tabeli odzwierciedla poziom sportowy obu ekip oraz stan faktyczny potencjału Stali i Siarki. Po przerwie jednak zrobiło się całkiem niezłe widowisko. - Pierwsza połowa była praktycznie bez strzałów. Wyszliśmy na drugą część meczu z myślą, że musimy zaatakować. Za bardzo się otworzyliśmy. Strzelili nam dwa gole po kontrach, nam udało się trafić raz do siatki Stali, były okazje ku temu, aby wyrównać, ale się nie udało - stwierdził golkiper Siarkowców.

Sytuacja zespołu nie jest za wesoła. Siarka zajmuje przedostatnie miejsce i strata do drużyn przed nią zwiększa się z meczu na mecz. Spowodowane jest to też tym, że drużyna z Tarnobrzega zdobyła zaledwie jedno oczko w czterech potyczkach. - Ostatnie cztery nasze mecze były słabe. Z Unią Tarnów kontrolowaliśmy, ale zremisowaliśmy z naszej winy. Sytuacja na dole jest wyrównana. Goni nas Świt. Jest niewielka różnica punktowa. Wygra się 2 mecze i już się awansuje 2-3 pozycje. My nie wygrywamy i nie punktujemy. Nasza sytuacja jest bardzo kiepska - dodał bramkarz Siarki.

Załamany sytuacja zespołu jest również jej szkoleniowiec. Artur Kupiec przychodził zimą do Tarnobrzega z zadaniem uratowania II ligi. Wszystko na to wskazuje, że ta sztuka może mu się nie udać. - Sytuacja jest dramatyczna. Szkoda tych tysięcy kibiców, oprawy, że zawodnicy nie dostosowali się jako zespół do tej atmosfery na trybunach. Po raz kolejny zawiedliśmy u siebie. Jest to dla nas wielki cios. Ciężko będzie dojść do siebie po takim meczu. Wiadomo, że musi grać 2 młodzieżowców. Przyjęliśmy taki system, że co najmniej do przerwy zagramy 1 napastnikiem. Faktycznie szkoda, że nie zagrał od początku Łukasz Cichos, czy Kamil Zalewski. Dla wszystkich nie ma miejsca w podstawowej jedenastce - zakończył opiekun Siarkowców.

Źródło artykułu: