- Zostało nam coraz mniej pojedynków, ale musimy pokazać charakter i przede wszystkim coś wygrać. To ważne, bo nawet jeśli nie uda nam się zachować I-ligowego bytu, chcemy zakończyć sezon z podniesioną głową - oznajmił Tomasz Magdziarz.
Mimo ogromnej stawki, środowe starcie ze Stomilem nie obfitowało w ostrą walkę. Przez 90 minut odnotowano tylko jedną żółtą kartkę, który otrzymał właśnie kapitan zielonych. - To upomnienie okazało się brzemienne w skutkach, bo nie będę mógł wystąpić w sobotniej potyczce z Sandecją - zaznaczył.
Warta zajmuje aktualnie 15. pozycję i ma punkt przewagi nad Okocimskim Brzesko. Czy poznaniacy liczą, że zachowanie tego miejsca da im sukces i pozostaną na zapleczu ekstraklasy? - Nasza gra nie pozwala myśleć o sportowym utrzymaniu i niestety musimy liczyć na cud. Dobrze, że w środę udało się minimalnie odskoczyć od ekipy z Brzeska. Może akurat nam się poszczęści i ktoś nie dostanie licencji? Zobaczymy - dodał "Madzi".
O pogoni za Stomilem, który zajmuje pierwszą bezpieczną lokatę, poznaniacy już raczej nie marzą. Trudno się dziwić, wszak na cztery kolejki przed końcem rozgrywek mają do beniaminka siedem oczek straty. - Gdybyśmy byli w połowie rundy, wówczas odrobienie tego dystansu nie byłoby niczym nadzwyczajnym. Teraz jednak musimy twardo stąpać po ziemi. Przegraliśmy bardzo ważne spotkanie w Bytomiu, w środę też nie udało nam się zainkasować pełnej puli. Właśnie te potyczki były najistotniejsze. Trudno zakładać, że olsztynianie zaczną nagle seryjnie zawodzić, a my ich dogonimy - przyznał doświadczony pomocnik.
- Presja już z nas zeszła. Chcemy pokazać, że Warta nie jest taka słaba jak sugerowałyby to wyniki. Faktem jest, że w niektórych potyczkach spisywaliśmy się naprawdę kiepsko, ale o honor będziemy bić się do końca - zapewnił Magdziarz.