Krakowianie po raz drugi z rzędu mogą tylko pomarzyć o awansie do europejskich pucharów, co w erze Bogusława Cupiała jeszcze się nie zdarzyło. Wiele wskazuje na to, że podobnie jak miniony sezon, obecne rozgrywki zakończą dokładnie w środku stawki, chociaż nie powtórzą dorobku punktowego sprzed roku: 43 (teraz mają na koncie 35 "oczek").
- Myślę, że najlepiej byłoby dla nas, gdyby ten sezon już się skończył, ale mamy jeszcze dwa mecze do rozegrania i trzeba sobie jakoś poradzić - mówi pomocnik Wisły.
Remisując ostatnio z Ruchem Chorzów, na dwie kolejki przed końcem sezonu wiślacy zapewnili sobie... utrzymanie w ekstraklasie. - Już od pewnego czasu nie liczę punktów. Nie wiem, ile potrzebne nam było do Ligi Europejskiej, a ile do utrzymania. Dla nas liczy się każdy kolejny mecz, ale sami zafundowaliśmy sobie taką sytuację. Nie możemy o to mieć do nikogo pretensji, a tylko i wyłącznie do siebie - podkreśla Wilk.