- To był prawdopodobnie mój ostatni mecz w Zagłębiu. Czy były jakieś rozmowy, czy nie doszliśmy do porozumienia? Nie chcę się na razie szerzej wypowiadać na ten temat - mówił Hanzel po niedzielnym meczu z Wisłą i w poniedziałek znalazło to potwierdzenie w oficjalnym komunikacie klubu.
27-latek trafił do Zagłębia latem 2007 roku z Rozwoju Katowice. Od tego czasu rozegrał dla Miedziowych 142 oficjalne mecze, w których strzelił 5 bramek. - Spędziłem w Zagłębiu sześć sezonów, czyli kawał życia. W barwach Miedziowych zadebiutowałem i zaistniałem w ekstraklasie. Po degradacji zostałem i pomogłem w awansie. Z mistrzostwa w 2007 roku się nie cieszyłem, bo przyszedłem do klubu kilka tygodni później, ale sama obecność w szatni mistrzów Polski dla młodego chłopaka była dużą frajdą. Najmilszą chwilą był na pewno awans do ekstraklasy w 2009 roku. Cieszy mnie też bardzo to, że w ostatnich sezonach byłem podstawowym zawodnikiem - tłumaczy wychowanek LKS-u Pogórze.
Hanzel po raz ostatni w barwach Zagłębia zagrał w niedzielnym meczu z Wisłą w Krakowie, który Miedziowi wygrali 1:0 po golu Arkadiusza Woźniaka z rzutu karnego. To pierwsze zwycięstwo Zagłębia na Wiśle od 2005 roku.
- Faktycznie dawno nie wygraliśmy przy Reymonta, więc to zwycięstwo cieszy, ale nie zapominajmy, że cel na ten sezon mieliśmy inny i nie udało się go zrealizować - mówi Hanzel, który próbuje wytłumaczyć zachowanie kibiców z Lubina. Fani Miedziowych po końcowym gwizdku nie cieszyli się z wygranej drużyny Pavla Hapala, a zamiast tego głośno dali piłkarzom do zrozumienia, że nie są zadowoleni z ich postawy w całym sezonie: - Nie tylko kibice są rozczarowani - my też jesteśmy zawiedzeni. Parę punktów więcej i byłyby puchary. Była przez moment szansa na włączenie się do walki o nie, ale kiedy przepadła, faktycznie coś się w nas zacięło. Nie potrafię wytłumaczyć dlaczego.