Katowicki nie wygrał od trzeciej kolejki, kiedy to pokonał przed własną publicznością Znicz Pruszków 2:1. Ostatnie bardzo słabe wyniki śląskiej drużyny sprawiły nawet, że z posadą trenera GKS-u pożegnać się musiał Jan Żurek. Sobotni pojedynek z ostatnim w tabeli z Dolcanem Ząbki okrzyknięto nawet „meczem o życie”. Nic dziwnego, w końcu z kim katowiczanie mają wygrywać jak nie z ostatnią drużyną w tabeli?
Ta ostatnia drużyna pokazała jednak, że wcale nie przyjechała do Katowic się bronić. To gracze z Ząbek jak pierwsi dali sygnał do ataku. W pierwszych dziesięciu minutach spotkania gospodarze nie potrafili wyjść z własnej połowy. Na dodatek grali bardzo chaotycznie w obronie. W 6. minucie GKS-owi po raz pierwszy dopisało szczęście, kiedy Marcin Stańczyk, z 11 metrów nie potrafił skierować piłki do bramki. W 13. minucie, gospodarze tylko dzięki ofiarnej interwencji Daniela Treścińskiego nie stracili gola.
Trzy minuty później goście nie wykorzystali chyba najbardziej dogodnej sytuacji w pierwszej połowie. Gracze z Ząbek w sytuacji trzech na jednego nie potrafili nawet oddać strzału. Z biegiem czasu gospodarze grali coraz śmielej. W 30 minucie, ładnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Szymon Kapias. Piłka przeleciała obok muru i ugrzęzła z lewym dolnym rogu bramki Dolcanu. Goście mogli natychmiastowo odpowiedzieć, ale Mariusz Solecki nie trafił do bramki po błędzie Jacka Gorczycy. Końcówka pierwszej odsłony to znów przewaga gości, po których akcji kilkakrotnie "zakotłowało się" pod bramką GKS-u. Wynik jednak już się nie zmienił.
W drugiej połowie na boisku w barwach GKS-u zameldowali się Mateusz Sroka i Piotr Plewnia. Już pierwsza akcja tego drugiego mogła przynieść drugiego gola, ale sędzia nie zdecydował się odgwizdać spalonego po tym jak Domżalski upadł w polu karnym. Goście zmarnowali znakomitą okazję w 55 minucie, kiedy Wojciech Trochim, będąc 5 metrów od bramki nie trafił w piłkę. Trzy minuty później gospodarze strzelili drugiego gola, ale sędzia dopatrzył się faulu na bramkarzu.
W 66 minucie było już jednak 2:0. Z najbliższej odległości, po podaniu Grzegorza Domżalskiego drugą bramkę strzelił Grazvydas Mikulenas. Nie minęło kolejne sześć minut, a GKS rozstrzygnął losy spotkania. Rzut wolny z 20 metrów wykonywał Piotr Plewnia. Futbolówkę zdołał odbić Humerski, ale za chwilę dopadł do niej Łukasz Janoszka i podwyższył na 3:0.
Do końca spotkania, piłkarze Dolcanu próbowali zdobyć honorową bramkę, ale wszystko, na co im pomagali gracze GKS-u to strzały z dużych odległości, które w zdecydowanej większości były bardzo niecelne.
GKS Katowice – Dolcan Ząbki 3:0 (1:0)
1:0 – Kapias 30’
2:0 – Mikulenas 66’
3:0 – Janoszka 72’
Składy:
GKS Katowice: Gorczyca – Krysiński (46' Sroka), Treściński, Kapias, Mielnik - Domżalski, Wijas (55' Bonk), Markowski, Janoszka, Mikulenas, Kaliciak (46' Plewnia).
Dolcan Ząbki: Humerski – Dadcz (65’ Dukalski) , Stawacki, Warakomski, Jędrzejczyk, Tataj, Sołecki, (53' Trochim), Kułkiewicz (57' Frączczak), Gabrusewicz, Stańczyk, Papierz.
Żółte kartki: Kapias, Treściński, Sroka, Janoszka (GKS) oraz Papierz, Jędrzejczyk, Dukalski (Dolcan).
Sędzia: Marcin Słupiński (Łódź).
Widzów: 6000.
Najlepszy piłkarz GKS-u: Grzegorz Domżalski.
Najlepszy piłkarz GKS-u: Maciej Tataj.
Piłkarz meczu: Grzegorz Domżalski.