Konflikt zaognił wiceprezes PZPN Jerzy Engel, który do siedziby związku zaprosił menedżera Radosława Osucha. Ten, jak pamiętamy, przedstawił działaczom kulisy powołań do reprezentacji. Jego zdaniem do kadry nie trafiają najlepsi, ale ci, na których można zarobić.
Zdaniem Osucha, za całe zło w kadrze odpowiada jej dyrektor Jan de Zeeuw. On i Leo Beenhakker skierowali już sprawę do sądu. Zeeuw odpiera zarzuty i przy okazji oskarża działaczy, którzy zwietrzyli szansę i chcą się pozbyć Holendrów.