Zdaniem wiceprezesa PZPN i prezesa regionalnego okręgu związku bydgoską drużynę czeka jeszcze sporo pracy. To wnioski po przegranym meczu z Jagiellonią. - Jeszcze w pierwszej połowie gra Zawiszy wyglądała w miarę normalnie, raz zagrozili poważnie bramce Jagiellonii. Natomiast w drugiej bydgoszczanie nie potrafili przeprowadzić żadnej skutecznej akcji pod polem karnym rywali. Na pewno beniaminka czeka jeszcze sporo pracy. Szczególnie w ofensywnie - uważa Nowak.
Niestety, podczas spotkania w Bydgoszczy doszło też do zamieszek z udziałem pseudokibiców Jagiellonii Białystok. Kogo będą dotyczyły więc ewentualne sankcje za wspomniane burdy? - Prawdopodobnie kary finansowe i zakazy stadionowe spotkają Jagiellonię. Przecież to kibice gości spowodowali burdy na swoim sektorze, a nie fani gospodarzy. Żadnej prowokacji z ich strony nie było. Jedyna kara dla bydgoszczan może być za zapalanie rac. Resztę wydarzeń na trybunach pozostawię bez komentarza - dodał Nowak.
W sobotę w Bydgoszczy nie popisał się też sędzia Paweł Pskit. Najpierw pokazał dwie niesłuszne żółte kartki Hermesowi, a potem nie uznał prawidłowej bramki strzelonej przez gospodarzy już w pierwszych minutach spotkania po ładnym uderzeniu z rzutu wolnego. Te decyzje miały niebagatelny wpływ na dalszy przebieg tego pojedynku.
- Moim zdaniem sędzia zachował się trochę nadgorliwie pokazując dwie żółte kartki dla Hermesa, których absolutnie być nie powinno. Kontrowersyjna była też sytuacja z nieuznaną bramką, ale to już muszą rozstrzygnąć odpowiednie organy w naszym związku - zakończył Nowak.