Stawowy nie wini sędziego: Byłbym małostkowy

Na inaugurację sezonu Cracovia przegrała u siebie 2:3 z Piastem Gliwice po najlepszym spotkaniu 1. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Nie zabrakło w tym meczu kontrowersji.

W 94. minucie gry po dośrodkowaniu Edgara Bernhardta z prawej strony w polu karnym Piasta powstało zamieszanie, w czasie którego Krzysztof Danielewicz zagłówkował w kierunku bramki rywali, a zagraną przez pomocnika Pasów piłkę ręką zatrzymał Mateusz Matras. Sędzia Tomasz Radkiewicz nie podyktował jednak rzutu karnego dla krakowian i chwilę później zakończył mecz.

- To byłoby małostkowe, gdybym w ten sposób usprawiedliwiał porażkę. Zabrakło nam konsekwencji. Momentami źle asekurowaliśmy się w środkowej strefie boiska. Ponadto zabrakło nam konsekwencji w kryciu przy stałych fragmentach gry rywali. Przegraliśmy na własne życzenie - mówi trener Cracovii Wojciech Stawowy.

Piłka trafia Mateusza Matrasa w rękę
Piłka trafia Mateusza Matrasa w rękę

- Podobno powinien być rzut karny, ale ja na sto procent tego z tak daleka nie widziałem, ale koledzy mówili, że ręka była ewidentna ręka - to z kolei opinia bramkarza Pasów Krzysztofa Pilarza.

- Piłka trafiła rywala w rękę i moim zdaniem powinien być rzut karny, ale sędzia rządzi na boisku i jeśli stwierdził, że nie było przewinienia, to koniec tematu - mówi Milos Kosanović.

Komentarze (0)