Sternik mistrzów Polski tłumaczy mechanizm pojawiania się informacji o rzekomych transferach zawodników z głośnymi nazwiskami do Legii: - Pojawia się oferta - menedżera lub składana przez nas. Później jest kontroferta. Jeśli my mówimy sto, a piłkarz pięćset, to na pewno wiele z tego nie wyniknie. Ale jeśli my chcemy go za sto, a on żąda dwieście, wtedy możemy się jakoś porozumieć. Dochodzi do dialogu, przyjeżdżają menedżerowie, przedstawiciele zawodnika. Ktoś kogoś zobaczy w Sports Barze na stadionie, napisze o tym na Twitterze i już jest news.
Ostatnio za sprawą Faktu zrobiło głośno o negocjacjach Legii z Javierem Saviolą, byłym reprezentantem Argentyny i graczem choćby Barcelony czy Benfiki Lizbona. Leśnodorski wręcz wyśmiewa tę historię: - Jeśli chodzi o przykład z Saviolą, to śmieszna historia. Kibice napisali mejla w poniedziałek. Umówili się i zaczęli nakręcać wszystko na portalach społecznościowych. Celowo was wkręcili, zrobili taki żart. Tematu jego gry w Legii nigdy nie było.
Źródło: Polska The Times.