Daniel Mąka odkąd z końcem czerwca wygasła umowa wiążąca go z Zawiszą Bydgoszcz poszukuje nowego pracodawcy. Przed tygodniem ofensywnie usposobiony zawodnik pojawił się na testach w GKS-ie Tychy.
Po kilku dniach treningów pod okiem Tomasza Fornalika na poniedziałkowych zajęciach zawodnik się nie pojawił. - Z przyczyn osobistych nie było mnie w poniedziałek na treningu i trener był o tym powiadomiony. Nie wiem skąd się pojawiły głosy, że z angażu w GKS-ie zrezygnowałem. Zdarzają się różne sytuacje losowe i moja taką właśnie była - wyjaśnia Mąka.
Piłkarz przyznaje, że obecnie do Tychów jest mu najbliżej. - Chyba najwięcej obecnie wskazuje na to, że będę grał w nowym sezonie dla GKS-u. Od oficjalnych deklaracji będę jednak uciekał, bo życie mnie nauczyło, że od testów i prowadzenia rozmów do podpisania umowy ciągle daleka droga. Trzeba jeszcze trochę poczekać - dodaje 25-latek.
Absencja Mąki na treningu GKS-u wywołała szereg spekulacji. Nasz portal dotarł do informacji, jakoby piłkarz gotował się na wyjazd na testy do Arka Gdynia. Sam piłkarz ten fakt potwierdza. - Był z Arki sygnał i był to sygnał mocny i konkretny. Działacze z Gdyni zadzwonili po moim występie w sparingu GKS-u Tychy i trochę mnie to bawi, że podczas gdy przez dwa tygodnie nic się w mojej sprawie nie działo, to teraz mogę przebierać w ofertach - śmieje się wychowanek Polonii Warszawa.
- Do połowy lipca praktycznie żadnych sygnałów nie było. Siedziałem w domu i przebierałem nóżkami, żeby w końcu ktoś zadzwonił. Pojawiło się zaproszenie od trenera Janusza Kubota, żebym pojechał z KS Polkowice na zgrupowanie. Chciałem się jednak trochę wstrzymać i na ten obóz nie wyjechałem. Potem kilka dni w Polkowicach trenowałem, ale potem pojawiło się zaproszenie z Tychów i na tę chwilę wygląda, że obie strony są w sprawie tego transferu na "tak", a to dobry probierz do udanej współpracy - przekonuje Mąka.
W razie krachu rozmów z tyskim klubem piłkarz zostawia sobie bardzo ciekawą alternatywę. - Nie będę ukrywał, że pozostaję w kontakcie z działaczami Polonii Bytom. Myślę, że w tym klubie coś po sobie zostawiłem i jako kapitan brałem spadek sportowy z I ligi na klatę. Przez kibiców w Bytomiu jestem raczej dobrze odbierany i mam do tego klubu zbyt duży szacunek, by nazywać go alternatywą dla kogokolwiek. Kilka tematów jest aktualnych i chciałbym już w weekend zagrać dla nowego zespołu w meczu ligowym. Czy będzie to GKS, Arka, Polonia - tego nie wiem. A nuż wyskoczy jakiś czarny koń i mnie pozyska - wskazuje ambitny zawodnik.
Mąka w minionym sezonie dołożył cegiełkę do awansu Zawiszy Bydgoszcz do T-Mobile Ekstraklasy, ale potem mu podziękowano. Czy ma żal do działaczy? - Takie jest życie piłkarza i nie można się na nikogo obrażać. Pewnie jak ja przyjdę do nowego klubu, to też zabiorę komuś miejsce w jedenastce, osiemnastce, a może nawet miejsce pracy. Na pewno szkoda, bo po to człowiek robi sukces sportowy, żeby się móc z niego cieszyć grając o szczebel wyżej. Życie tak się potoczyło, że się pożegnaliśmy, ale na pewno ja chciałbym jeszcze w Bydgoszczy zagrać i może gdzieś w niedalekiej przyszłości tak się stanie - puentuje były gracz beniaminka najwyższej klasy rozgrywkowej.