Piłkarze Śląska Wrocław zdają sobie sprawę, że nie są faworytem meczu z belgijskim Club Brugge. - To najlepsza drużyna z tych, z którymi graliśmy na przestrzeni trzech lat. Zdajemy sobie sprawę, że jest to przeciwnik, który jest faworytem i będzie się starał załatwić sprawę awansu już we Wrocławiu. Futbol jest jednak taką dyscypliną, że wszystko jest możliwe. Jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu, widać progres w naszej grze. Mam nadzieję, że to spotkanie potwierdzi, że idziemy w dobrym kierunku - skomentował kapitan brązowych medalistów mistrzostw Polski.
Sebastian Mila, bo o nim mowa, ostatnie spotkanie ligowe rozpoczął na ławce rezerwowych. Teraz jest już jednak w pełni gotowy do gry. - Jestem w stu procentach do dyspozycji Stanislava Levego. To, że ostatnio nie grałem, to tak wspólnie postanowiliśmy z trenerem - wyjaśnił pomocnik.
Wrocławianie wiedzą też co należy zrobić, aby wyeliminować utytułowanego przeciwnika. - Mamy pomysł co trzeba zrobić i liczymy, że to się uda. Filozofia trenera powinna zostać wprowadzona. Cała drużyna jest dobrze zmotywowana - zaznaczył kapitan.
O tym, że Mila dla Śląska Wrocław jest bardzo ważnym zawodnikiem, nikogo nie trzeba też przekonywać. Na takiego wyrasta też Marco Paixao, który strzela gole jak na zawołanie. - Jego styl mi odpowiada. To też jest spowodowana tym, że zawęża pole gry i pomaga drużynie. Piłkarzom takim jak ja czy Waldek Sobota gra się z nim o wiele łatwiej. Jest ruchliwy i obrońcy muszą z nim pracować - podsumował były reprezentant Polski.