[i]
- Cieszymy się, że udało nam się zdobyć komplet punktów. Bardzo byśmy żałowali, gdybyśmy nie zdobyli punktów po tak dobrym początku. Już w 8 minucie wyszliśmy na prowadzenie i graliśmy w przewadze jednego zawodnika - [/i]rozpoczął swoją wypowiedź Jakub Bartkowski, obrońca Widzewa Łódź.
Czerwono-biało-czerwonym nie udało się utrzymać prowadzenia do końca pierwszej połowy. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry na listę strzelców wpisał się Paweł Golański, który pokonał bramkarza łodzian strzałem z rzutu wolnego. - Szkoda tej straconej bramki bo jeśli się nie mylę, był to jedyny strzał kielczan w pierwszej połowie. Spotkanie ułożyło się trochę nie po naszej myśli. Ale na szczęście kolejny raz Visnakovs ratuje nam komplet punktów - powiedział widzewiak.
Bartkowski sobotnie spotkanie rozpoczął na ławce rezerwowych, a na boisku pojawił się dość nieoczekiwanie w drugiej połowie. Zastąpił wówczas na murawie Patryka Stępińskiego. - Trzeba zapytać trenera, dlaczego zdecydował się na taki ruch. Ja dostałem sygnał, że mam się szybko przygotować, bo zaraz wchodzę. Nie było nawet czasu na jakieś dokładne uwagi - przyznał. - Jak wchodziłem, to cel były jeden. Miałem pomóc drużynie odnieść zwycięstwo - dodał.
Komentarze trenerów, źródło: T-Mobile Ekstraklasa/x-news
{"id":"","title":""}
W 4. kolejce łodzianie rozegrają trzecie spotkanie z rzędu przed własną publicznością. Widzewiacy podejmą wówczas Górnika Zabrze. - Nasz cel będzie ten sam, jak w ostatnich spotkaniach. Gramy o komplet punków. Nie ma innego wyjścia. Tym bardziej, że u siebie łatwiej o punkty niż na wyjazdach - zakończył.