Filip Burkhardt: Można dużo mówić, a mało robić

Wisła Płock udowodniła, że nie zamierza być chłopcem do bicia. Po remisie z Miedzią Legnica Nafciarze wrócili z tarczą z Łęcznej.

Beniaminkowi na Lubelszczyźnie sprzyjało szczęście. Goście wykorzystali jedną z nielicznych okazji i objęli prowadzenie po kwadransie gry. Przez większość meczu ofiarnie bronili się i choć Górnik Łęczna stworzył sporo sytuacji podbramkowych, to Daniel Szczepankiewicz zachował czyste konto. ­ - Mamy doświadczoną obronę z Pawłem Magdoniem na czele. Myślę, że cała drużyna dobrze zachowywała się w defensywie - po stracie piłki cofaliśmy się za linię futbolówki. Wykonywaliśmy to, czego trener oczekuje od nas taktycznie i myślę, że to był klucz do sukcesu. Wiedzieliśmy, że stworzymy jakieś sytuacje, one były i wygraliśmy – w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl ocenia Filip Burkhardt.

Początek sezonu układa się po myśli Wisły. Czy beniaminek zamiesza w I lidze?
Początek sezonu układa się po myśli Wisły. Czy beniaminek zamiesza w I lidze?

Losy meczu w 79. minucie rozstrzygnął właśnie Burkhardt. Popisał się on czujnością i sprytem, gdy zauważył, że Paweł Socha wyszedł z bramki i pokonał go strzałem zza linii środkowej. - Stworzyliśmy minimum sytuacji i strzeliliśmy dwie bramki. To cieszy, oby taka skuteczność była w każdym meczu - uśmiecha się zawodnik.

W ekipie Nafciarzy nie brakuje doświadczonych piłkarzy, którzy powinni zadbać o to, by Wisła nie musiała martwić się o utrzymanie. Czy zatem płocka drużyna po cichu liczy na rywalizację o wyższe cele? - My będziemy spokojnie grać w tej lidze. Nie będziemy się napinać jak niektóre zespoły, już siedem czy osiem drużyn mówi, że walczy o awans, więc spokojnie. My z meczu na mecz będziemy robić swoje. Co z tego wyniknie, to zimą będziemy mądrzejsi. Można dużo mówić, a mało robić. My będziemy mało mówić, a więcej robić - podkreśla Burkhardt.

Źródło artykułu: