Paweł Golański: Legia mogła trafić lepiej

- Legia mogła trafić lepiej - tak wynik losowania IV rundy eliminacji Ligi Mistrzów, w której Legia Warszawa zagra ze Steauą Bukareszt komentuje dla SportoweFakty.pl były gracz Steauy Paweł Golański.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
- Są to drużyny na podobnym poziomie, ale z delikatną przewagą dla Steauy. Wydaje mi się, że szanse na awans są 50 na 50 - dodaje były reprezentant Polski.

Golański występował w Steaule w latach 2007-2010. Rozegrał dla niej 58 spotkań ligowych i 14 kolejnych w europejskich pucharach. Choć minęły raptem trzy lata od jego odejścia z Bukaresztu, szatnia Steauy zmieniła się nie do poznania.

- Znam tylko bramkarza Cipriana Tatarasanu, Cristiana Tanase i Luciana Filip z tym, że Lucian trenował w II drużynie i tylko czasem ćwiczył z I zespołem. Skład jest zatem mocno zmieniony - wylicza Golański.

Steaua od 2004 roku regularnie gra w fazach grupowych Ligi Mistrzów i Ligi Europejskiej. - To na pewno działa na korzyść Rumunów. Doświadczenie ma niebagatelne znaczenie, ale Legia też ostatnio grała w fazie grupowej Ligi Europejskiej. Staram się śledzić rumuńską ligę, Steauę i mogę powiedzieć, że na przestrzeni tych ostatnich sześciu lat, czyli odkąd trafiłem do Bukaresztu, obecna drużyny Steauy jest najmocniejszą - ocenia kapitan Korony Kielce.

Rozmawiając o klubie z Bukaresztu nie sposób zapomnieć o prezesie Gigi Becalim. - Prezes jest postacią kontrowersyjną, ale ja go dobrze wspominam. Może mój początek w Steaule nie był łatwy, bo nie byłem przyzwyczajony do tego, że prezes potrafi na gorąco oceniać grę piłkarzy, ale przyzwyczaiłem się do tego. Bardzo miło się rozstaliśmy. Kiedy stało się jasne, że odchodzę z klubu, zaprosił mnie do swojego pałacu i po raz ostatni porozmawialiśmy w miłej atmosferze. O Becalim mogę mówić tylko pozytywnie - mówi Golański i dodaje: - Prezes jest impulsywny. Potrafi tuż po meczu "pocisnąć" z piłkarzem, a po następnym spotkaniu i dobrym występie tego samego zawodnika potrafi powiedzieć, że od niego trzeba zacząć ustalania składu (śmiech).

Legia wylosowała najgorzej na pewno pod względem atmosfery na terenie rywala. Na stadionie Celtiku Glasgow mistrzowie Polski również mogliby się czuć przytłumieni, ale Rumuni na pewno zgotują im bałkańskie piekło.

- Legioniści muszą się przygotować na ostre przyjęcie ze strony fanatyków Steauy. W Bukareszcie będzie naprawdę mocny i gorący doping. Steaua ma najwięcej kibiców w Rumunii i tam jest zawsze gorąco. Teraz Steaua gra na Stadionie Narodowym o pojemności ok. 48 tysięcy, więc atmosfera będzie gorąca. Rumuńscy kibice to prawdziwi fanatycy - kończy Golański.

Kapitan Steauy: Trafiliśmy najgorzej

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×