Bartłomiej Pawłowski w szachu, ale wciąż ma cień szansy na występ z Valencią

Do meczu Valencii z Malagą pozostała doba, a wciąż ostatecznie nie wiadomo czy będzie mógł w nim zagrać Bartłomiej Pawłowski. Piątkowe negocjacje zakończyły się bez porozumienia.

W hotelu Marriott w Warszawie do wspólnego stołu zasiedli przedstawiciele Widzewa Łódź, Jagiellonii Białystok i klubu z Primera Division. Jak ustalił portal SportoweFakty.pl, spotkanie nie przyniosło żadnych konkretnych rezultatów i wieczorem ekipa z Malagi udała się do domu. Cały czas trwa natomiast kontakt na linii Białystok - Łódź, więc konsensus w najbliższych godzinach jest możliwy.

Przypomnijmy, że dwa tygodnie temu - gdy finalizowano transfer Bartłomieja Pawłowskiego - Komisja Ligi Ekstraklasy SA orzekła, że to Widzew ma prawo do wzięcia udziału w transakcji i na tej podstawie realizowano umowę. Jagiellonia nie dała jednak za wygraną, co poskutkowało tym, że Komisja Odwoławcza PZPN wydała zupełnie inną decyzję. Według niej poprzedni organ w ogóle nie powinien się zajmować tą sprawą, zaś jego rozstrzygnięcie uchylono.

Efekt? Pawłowski jest w szachu. Jeśli do poniedziałku wszystkie strony nie rozwiążą sprawy polubownie, to futbolowa centrala raz jeszcze pochyli się nad transferem i wyda ostateczne orzeczenie. W przypadku gdyby zachowano status quo (decyzja na korzyść Widzewa), wówczas piłkarz będzie mógł ze spokojem kontynuować karierę w Maladze. Jeśli jednak PZPN przychyli się do argumentów wysuwanych przez Jagiellonię, to cała transakcja zostanie unieważniona. Wtedy młody napastnik wróci do Polski, bo... w Łodzi ma jeszcze półroczny okres wypożyczenia.

W sobotę, czyli w dniu spotkania Valencii z Malagą, wiele może się jeszcze wydarzyć. Na jakiekolwiek konkrety będziemy musieli jednak poczekać co najmniej do godz. 12.00.

Źródło artykułu: