W drugiej połowie meczu 1/16 finału Pucharu Polski pomiędzy GKS-em Katowice a Podbeskidziem Bielsko-Biała przez brak komunikacji między sędziami doszło do groteskowej sytuacji. Po rzucie rożnym dla gospodarzy Górale przejęli futbolówkę i wyszli z szybką kontrą, po której zapachniało bramką dla bielszczan.
Po blisko minucie sędzia przerwał jednak akcję i wrócił do starcia w polu karnym, do którego doszło między Frankiem Adu Kwame a Sławomirem Dudą. Ghańczyk bezpardonowo bez piłki potraktował łokciem głowę pomocnika GieKSy, który doznał rozcięcia skóry pod lewym okiem.
Arbiter zgodnie z przepisami ukarał piłkarza Podbeskidzia czerwoną kartką i podyktował rzut karny. Rozwścieczyło to trenera Czesława Michniewicza, który zwyzywał podkarpackiego arbitra, za co został odesłany na trybuny.
- Trener Czesław Michniewicz został ukarany za wybitnie niesportowe zachowanie. Użył w kierunku sędziego słów: "Ty kut***e jeb**y, przez ciebie odpadamy z pucharów" - cytuje sędziowskie sprawozdanie Mariusz Złotek, arbiter piątkowych zawodów.
Żalu do sędziego nie ukrywa trener Podbeskidzia. - Nie GKS Katowice, a sędzia był w tym meczu naszym największym konkurentem - komentuje Michniewicz.