W niedzielę drużyna Górnika Sosnowiec rozgrywała spotkanie z KS Giebło, które przegrała 0:6. Po zakończeniu pojedynku piłkarze udali się do szatni. Niedługo po tym policja, która była obecna na meczu, odjechała, co od razu wykorzystali chuligani. Wpadli oni do szatni i rzucili się na piłkarzy Górnika.
- Trzech chłopaków zostało pobitych i skopanych. Nikt z nas nie zawiadamiał policji - przyznał prezes drużyny Maciej Mizia. W poniedziałek pojawił się on w Komendzie Miejskiej Policji w Sosnowcu, lecz ani on, ani poszkodowani piłkarze nie zdecydowali się na złożenie zawiadomienia w tej sprawie.
- Pół godziny po zakończeniu meczu kilkunastu chuliganów, część z nich miała na sobie czarne kominiarki i znaczek herbu Zagłębia Sosnowiec, wpadło do szatni i wykrzykiwało, że ten, ten i ten, z racji miejsca zamieszkania, nie mają prawa przebywać w Sosnowcu i grać w Górniku - opisał zajście prezes - Trzech chłopaków zostało pobitych i skopanych, jesteśmy przestraszeni po tym co się stało. Nigdy z czymś takim się nie spotkałem - dodał na łamach portalu sportowezaglebie.pl.
Na szczęście, piłkarzom nie stało się nic poważnego, od razu zrezygnowali oni z gry w Górniku. W czwartek odbędzie się spotkanie w tej sprawie z władzami sosnowieckiego podokręgu.
Źródło: sportowezaglebie.pl.