Na początku spotkania podjęliście walkę, pierwsi strzeliliście gola. Zaważyła ta czerwona kartka?
Sebastian Mila: Ciężko z nimi było wygrać w jedenastu, a już nie mówiąc o grze w dziesięciu. Kiedy graliśmy w osłabieniu, to zupełnie te szanse zmalały do minimum. Szkoda, bo to dosyć wysoki wynik. Robiliśmy co mogliśmy. W tym meczu było nas stać tylko na tyle.
Przed rewanżem szanse macie tylko teoretyczne?
- Podjęliśmy walkę, ale musimy być świadomi tego, że jeżeli te szanse są, to one są bardzo malutkie. W rewanżu będziemy chcieli strzelić jako pierwsi bramkę, a potem kolejne, ale to będzie jednak trudne spotkanie. To jest przeciwnik, który jest praktycznie nieosiągalny dla nas.
Upał dawał się we znaki?
- Nie, nie odgrywał żadnej roli.
120 minut w Stalowej Woli w Pucharze Polski siedziało w nogach?
- Wszystko tak naprawdę mogło mieć wpływ. Przede wszystkim jednak to, że straciliśmy jednego zawodnika. Wtedy te szansy jakby zmalały naprawdę do minimum. To już jest tak klasowa drużyna, że w jedenastu jest z nimi bardzo ciężko.
Szkoda zapewne ostatnich minut meczu. Wydaje się, że w pewnym momencie było blisko do utrzymania wyniku 1:2...
- My też myśleliśmy, że uda nam się ten korzystny wynik, bo ta gra szczególnie w pierwszej połowie była naprawdę przyzwoita. Szkoda, żałujemy tego. Z takim przeciwnikiem grać momentami jak równy z równym, to na pewno jest powód do zadowolenia.
Jako zespół znów zebraliście sporo doświadczenia. To kolejny etap rozwoju Śląska Wrocław?
- Myślę, że tak. Tak jak mówisz, po tej porażce chcielibyśmy wyciągnąć jak najwięcej wniosków i skrupulatnie przeanalizować to spotkanie - tak, abyśmy mogli zrobić ten kroczek do przodu w kolejnych meczach. Teraz już nie tyle w pucharowych, co w ligowych.
Czy jako kapitan możesz powiedzieć czego tej drużynie brakuje, aby nawiązywać równą walkę od pierwszej do ostatniej minuty z takimi zespołami jak Sevilla FC?
- Oj... to jest trudne pytanie. Musisz mieć w zespole przede wszystkim wielu dobrych piłkarzy. Klub musi być świetnie zorganizowany. Wiele czynników ma na to wpływ... Sevilla miała przychodu transferowego 33 miliony Euro.
A my nie pamiętamy, kiedy Śląsk sprzedał piłkarza...
- W ogóle polskie kluby mało pamiętają... Jeżeli pamiętają, to Lech Poznań i Legia Warszawa i to też tak znikomo. Takie jest życie. Niestety, ciężko jest...
Wąską macie kadrę. Europejskie puchary, liga, Puchar Polski. Mało was...
- Na pewno nie jest nas wystarczająco.
Przed rewanżem trzech zawodników wypada za kartki. Łatwo nie będzie...
- Nie będzie łatwo. Tak jak mówiłem, z nimi jest ciężko w jedenastu więc... zobaczymy.
Z Sewilli dla portalu SportoweFakty.pl,
[b]Artur Długosz
[/b]