Opiekun Białej Gwiazdy ma też dobre zdanie o trenerze Piasta, Marcinie Broszu. - Osiągnął dobre wyniki z tym klubem, doprowadzając go do pucharów europejskich. Rok temu przed sezonem pewnie nikt by nawet grosika nie dał, że awansują do pucharów. Nie jest to więc już nieznany trener - zalicza się do tych znanych - mówi Smuda.
Przygotowania Wisły do piątkowego spotkania z Piastem w ramach 7. kolejki T-Mobile Ekstraklasy zostały nieco zaburzone przez pobyt 8 zawodników na zgrupowaniach drużyn narodowych. Wielu z nich dopiero w środę pojawiło się w Krakowie.
- Mieli te 48 godzin odpoczynku i myślę, że na piątkowy wieczór będą w optymalnej formie. Naturalnie, że trenerowi jest łatwiej pracować, kiedy ich ma u siebie, bo coś dodatkowo można wypracować. Przede wszystkim, żeby wypracować stabilność, żeby nie było tak, że gramy jedną połowę, później 10 minut, a później znów 10 minut nie gramy. Chciałbym, żeby to było pełne 90 minut. Wprawdzie nikt przez tyle czasu nie gra optymalnie, zawsze są chwile słabości, ale ja wymagam właśnie tych 90 minut - uśmiecha się "Franz".
Smuda najbardziej jest zadowolony z gry defensywnej swojej drużyny. W 6 ligowych spotkaniach Wisła straciła tylko 3 bramki, a aż 4 razy zagrała na zero z tyłu. W związku z tym w linii obrony szkoleniowiec nie ma zamiaru mieszać. Nawet jeśli można powiedzieć, że w ostatnim spotkaniu z Pogonią Szczecin słabiej wypadł Łukasz Burliga.
- Który Burliga słabiej grał? Nie widziałem, żeby słabiej grał. Zrobił jeden błąd na sam koniec - to wszystko. Skład podam w piątek, ale jak analizuję te mecze, które rozegraliśmy, to Burliga od spotkania ze Śląskiem Wrocław jest jednym z lepszych piłkarzy. W obronie zrobisz jeden błąd i już "90 minut słabo grałeś". A jak błąd na końcu, to już w ogóle cały mecz słabo. I tak samo jest z bramkarzem. Ale ja to analizuję inaczej - w czterech meczach nie straciliśmy bramki. Owszem, zdarza się złe ustawienie, czy głupia strata, ale gra w piłkę to jest gra błędów, nie? - pyta retorycznie trener Wisły.
W kadrze na mecz z Piastem znalazł się Haitańczyk Wildedonald Guerrier. 24-latek może zagrać na lewej obronie i na lewej pomocy, ale bliżej mu do debiutu w Wiśle w tej drugiej roli.
- Oby mecz się ułożył jak najlepiej dla nas i wtedy będzie go łatwiej wprowadzić. On sam podkreśla, że w Haiti nie ma żadnej taktyki - nie powiem, że wszystko jest na żywioł, ale bazuje się raczej na umiejętnościach poszczególnych zawodników. Naturalnie, że jest czterech obrońców i czterech pomocników, bo najłatwiej im grać 4-4-2, ale czy w klubie, czy w reprezentacji, nie ma pracy nad taktyką, dlatego trzeba go wkomponować w zespół. Na dziś łatwiej mi go wprowadzić z przodu niż z tyłu. Mamy ustabilizowaną tę czwórkę z tyłu i tu bym nie chciał zmian. Nie chciałbym, żeby ktoś z nich miał - odpukać - kontuzję. W sześciu meczach zagrali na zero z tyłu. Mogę go piłować na lewej obronie, ale w tym momencie wolę go z przodu, bo jest bardzo szybki, dynamiczny, lewa noga - perfekt - komentuje Smuda.
Zapowiedź 7. kolejki, źródło: T-Mobile Ekstraklasa/x-news
{"id":"","title":""}