Marcin Brosz: Na Lechu liga się nie kończy
Szkoleniowiec Piasta liczył, że w poniedziałek karta się odwróci i w końcu jego zespół pokona Lecha. Tak się nie stało i przy Okrzei muszą czekać na wygraną z Kolejorzem przynajmniej do rewanżu.
Z czego zatem bierze się niemoc niebiesko-czerwonych w meczach z poznańską drużyną? - Nie oczekujmy, że będziemy wygrywali spotkania, skoro oddaliśmy jeden celny strzał na bramkę rywala. Musielibyśmy więcej angażować Gostomskiego, aby mieć korzystny dla nas rezultat. W poprzednich meczach Lech wygrał z nami dwukrotnie, a my nawet nie zdobyliśmy bramki. Bardzo nam zależało na tej konfrontacji, ale po raz trzeci nie udało się zwyciężyć. Liga się jednak nie kończy na Lechu i musimy zrobić wszystko, żeby jak najszybciej się podnieść - podkreślił były trener Koszarawy Żywiec.
Zaskoczeniem dla kibiców było wprowadzenie na plac gry w drugiej połowie Tomasa Docekala. Czech ma problemy z dobrą grą, a zamiast niego na boisku mógł się pojawić choćby Patrick Dytko, który dysponuje dużą szybkością i dobrym dryblingiem. - Bardzo liczyliśmy na jakiś stały fragment gry, na przełamanie tego spotkania. Chcieliśmy dać zespołowi jakiś impuls, bo z przebiegu meczu wyglądało to tak, że właśnie taka zmiana da najwięcej szans na bramkę. Tomas w spotkaniu rezerw dał sygnał, że wraca do dobrej formy, strzelając trzy gole, więc to była osoba, w której pokładaliśmy spore nadzieje. Sytuacji było jednak zbyt mało, by Tomas mógł zdobyć bramkę - opisał opiekun niebiesko-czerwonych.
W Gliwicach wierzą, że na potyczkę z Podbeskidziem Bielsko-Biała do gry wróci Krzysztof Król, który ostatnio zmagał się z kontuzją. - Mamy nadzieję, że Krzysiek w piątek nam pomoże. Wszystko rozstrzygnie się w ciągu tygodnia - spuentował Marcin Brosz.