Drużyna z Małopolski pokazała futbol na tak, lecz ponownie nie przyniosło to jakże potrzebnego kompletu punktów. W pierwszej połowie były sprzyjające okoliczności do wypracowania dużej przewagi. Sandecja prowadziła 1:0, ale po golach Łukasza Nowaka i Pawła Strózika goście z Niepołomic wyszli na prowadzenie. Przy lepiej nastawionych celownikach mogli strzelić przynajmniej dwa gole więcej. "Setki" zmarnowali jednak Sebastian Janik i Paweł Moskwik.
- Mieliśmy w całym meczu 3, 4 stuprocentowe sytuacje i nie wiem jak można takie zmarnować. Nawet z zamkniętymi oczami powinno się je wykorzystać i mieć 3 punkty zamiast jednego. Dla mnie ten remis jest jak porażka. Gdyby przed meczem ktoś dawał nam punkt, to bralibyśmy w go w ciemno, ale po przebiegu meczu możemy czuć niedosyt - powiedział Petar Borovicanin.
Można też inaczej spojrzeć na sprawę. W 62. minucie czerwoną kartkę ujrzał Marcin Zontek i goście musieli grać w dziesiątkę. Stracili tylko jedną bramkę i wywalczyli jeden punkt. Ten z jednej strony jest cenny, ale Puszcza wciąż jest przedostatnią drużyną I ligi.
- Obie ekipy chciały wygrać i patrząc na całość meczu wynik jest dość sprawiedliwy, choć dla mnie osobiście, tak jak wcześniej powiedziałem, to jak porażka - twierdzi Serb z polskim paszportem.
28-letni boczny obrońca, lub pomocnik dwukrotnie był już piłkarzem Sandecji Nowy Sącz i stadion przy ul. Kilińskiego zna jak mało kto. Ostatni raz przywdziewał biało-czarne barwy w poprzedniej rundzie.
- Ciężko się gra w Nowym Sączu, przy tych wspaniałych kibicach. Nigdy nie zapomnę czasu, który tu spędziłem. Nie było jednak miejsca na sentymenty i grałem na sto procent - zapewnia Petar Borovicanin.