Nastolatek wyleciał z boiska w 57. minucie po wślizgu w Wildedonalda Guerriera. Arbiter spotkania nie miał żadnych wątpliwości i błyskawicznie sięgnął po "czerwień".
- To niezasłużona czerwona kartka. Owszem, zrobiłem wślizg wyprostowaną nogą, ale zgiąłem ją i rywala dotknąłem tylko leciutko. Nie powinno być czerwonej kartki - mówi Frankowski.
Dużo od siebie dodał Haitańczyk, który krzyknął wniebogłosy. - Jakby nie krzyknął tak głośno, jak krzyknął, to sędzia nie pokazałby czerwonej kartki - twierdzi pomocnik Lechii.
Wyrzucenie go z boiska miało kapitalne znaczenie dla przebiegu gry. Wyrównany do tej pory mecz zdominowali grający w komplecie gospodarze, którzy w ostatich 20 minutach strzelili gdańszczanom trzy bramki. - To miało bardzo duży wpływ na przebieg meczu. 0:3 - to mówi samo za siebie - mówi Frankowski.
To pierwsza czerwona kartka 18-latka w T-Mobile Ekstraklasie: - To moja druga czerwona kartka, ale pierwsza bezpośrednia. W Młodej Ekstraklasie kiedyś wyleciałem za dwie żółte. Nie jestem brutalem, to nie jest moja gra.
Zobacz faul Frankowskiego na Guerrierze (od 2:16):