Prezes Wojciech Borecki nie chce pogłębiać spekulacji, ale jednoznacznych deklaracji nie składa. - Wiadomo, że obecne wyniki nie są satysfakcjonujące. Wszyscy w Bielsku-Białej oczekują, że poprawa nadejdzie już w najbliższym spotkaniu z Lechem Poznań. Nie będę się wypowiadał na temat przyszłości szkoleniowca, natomiast na bieżąco analizujemy sytuację - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Jakie były oczekiwania władz klubu przed sezonem? - Nie liczyliśmy na cuda, nikt się nie zachłysnął dobrą rundą wiosenną. Nie jest tak, że teraz zespół ma atakować np. pierwszą ósemkę. Mierzymy siły na zamiary, mimo to jedno zwycięstwo w dziesięciu spotkaniach to za mało. Pokonaliśmy tylko Koronę Kielce i to po tym jak rywale strzelili sobie gola samobójczego - zaznaczył Borecki.
Ile punktów powinno mieć Podbeskidzie, by włodarze byli zadowoleni z postawy drużyny? - Brakuje nam czterech oczek. Gdyby nasz dorobek był o tyle większy, uznałbym, że to optymalna sytuacja. Wtedy też zapewne nikt - ani kibice, ani media - nie rozdzierałby szat i nie zastanawiał się nad przyszłością trenera - dodał prezes.
W najbliższym spotkaniu Górale podejmą Lecha Poznań - klub, w którym niegdyś pracował Czesław Michniewicz. - Szkoleniowiec jest obecnie chory, ale myślę, że wraz ze swoim sztabem należy przygotuje zespół do tego pojedynku i uda nam się zapunktować. Na tym trzeba się teraz skupić, a spekulacje odłożyć na bok - zakończył Borecki.