Olimpia Grudziądz mimo tego, że straciła w tym spotkaniu dwie bramki, mogła strzelić więcej. Były ku temu okazje, ale nie udało się ich wykorzystać. Z jednej strony wina leży po stronie drużyny atakującej, ale w dwóch sytuacjach doskonale spisali się gracze Sandecji. Na posterunku stał Marcin Cabaj, a Arkadiusz Czarnecki wybił piłkę z linii bramkowej.
- Nie tak sobie wyobrażaliśmy to spotkanie. Chcieliśmy zmazać plamę po ostatnim meczu, ale straciliśmy dwie bramki w kuriozalny sposób. Mieliśmy swoje dwustuprocentowe sytuacje, ale jeśli się nie trafia do siatki, to się przegrywa - powiedział Dariusz Gawęcki. - Wydaje mi się jednak, że nie będziemy robić z tej porażki tragedii. Jeszcze zostało dużo meczów, a najbliższy już w środę z Okocimskim. Bardzo chcemy wywalczyć w nim 3 punkty - dodał.
Olimpia miała też trochę pecha, bo trafiła na najlepszy mecz, jaki rozegrali w tym sezonie piłkarze z Nowego Sącza. "Biało-czarni" zwyciężyli z grudziądzką ekipą już po raz trzeci przed własną publicznością.
- Z analiz, jakie przeprowadziliśmy przed meczem wynikało, że Sandecja gra coraz lepiej od momentu przyjścia trenera Ryszarda Kuźmy. Wiedzieliśmy, że gospodarze będą walczyć, ale po raz kolejny nie udało się wywalczyć punktów w Nowym Sączu - mówił pochodzący z Krakowa piłkarz.
30-letni pomocnik przez 3,5 sezonu przywdziewał biało-czarne barwy i rozegrał w nich 103 oficjalne mecze. Z nowosądeckim klubem świętował między innymi awans do I ligi. Kibice "Pasów" dobrze wspominają gracza Olimpii Grudziądz i pożegnali go gromkimi brawami.
- Cieszę się, że pamiętają tu o mnie i to działa w dwie strony. Śledzę wyniki Sandecji i życzę jej jak najlepiej - zakończył Dariusz Gawęcki.