Znów w ryło zamiast do Rio - relacja z meczu Ukraina - Polska

Cudu nie było. Po ambitnej grze przegraliśmy z Ukrainą 0:1 i nie mamy już nawet matematycznych szans na awans do mistrzostw świata w Brazylii.

Waldemar Fornalik nieco zaskoczył wystawieniem Mariusza Lewandowskiego w pierwszym składzie. To był powrót do kadry po czterech latach przerwy. Na lewej obronie szansę otrzymał Grzegorz Wojtkowiak, który z kolei miał roczny rozbrat z reprezentacją.

Od pierwszych sekund trzeszczały kości i do ósmej minuty gospodarze mieli na koncie dwie żółte kartki. Grali ostro - tak jak w Warszawie, ale nasi reprezentanci nie pozostawali dłużni. Widać było, że są naładowani energią i wyszli z wiarą w końcowy sukces.

Pierwszy celny strzał oddaliśmy w 16. minucie, gdy Waldemar Sobota nie sprawił nim problemów bramkarzowi. W kolejnych fragmentach gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. Próbowaliśmy długimi podaniami uruchomić Roberta Lewandowskiego. Czasami "Lewy" zdołał utrzymać się przy futbolówce i mogliśmy dłużej gościć na połowie Ukraińców.

W 28. minucie sporo szczęścia mieli gospodarze. Po dośrodkowaniu z kornera głową uderzył Kamil Glik i Jewhen Konoplianka wybił piłkę z linii bramkowej. To nie była ostatnia sytuacja stworzona przez biało-czerwonych w pierwszej odsłonie. Swoich sił próbowali Lewandowski oraz Sobota. Tego drugiego uderzenie było groźne, ale Andrij Piatow wybił futbolówkę na korner.

Ukraińcy też mieli swoje szanse. Jeśli już piłka leciała w światło bramki, to wprost w Artura Boruca. Inne próby były niecelne. Po zmianie stron nie byliśmy w stanie stworzyć okazji strzeleckiej. Ukraińcy byli lepiej zorganizowani w defensywie i mimo wielu udanych akcji Lewandowskiego, brakowało strzałów.

Dopiero po kwadransie stworzyliśmy okazję. Jakub Błaszczykowski wpadł w pole karne, ale naciskany i mając ostry kąt, uderzył wyraźnie obok bramki. Chwilę później na murawie zameldował się Sławomir Peszko, jednak to gospodarze zdobyli gola. Katastrofalny błąd popełnił Grzegorz Wojtkowiak, który nie zdołał wybić piłki. Przejął ją Andrij Jarmolenko i nie dał żadnych szans Borucowi na skuteczną obronę.

Fornalik zareagował natychmiast. Adrian Mierzejewski zameldował się na murawie. Potrafiliśmy stworzyć kolejne okazje. Najpierw z rzutu wolnego fatalnie nad poprzeczką uderzył Lewandowski. Później snajper Borussii Dortmund znalazł się w idealnej sytuacji po dośrodkowaniu Mierzejewskiego. Niepilnowany na piątym metrze uderzył głową obok bramki.

120 sekund później Błaszczykowski zagrał do wbiegającego w pole karne Peszki, ale ten w niezłej sytuacji strzelił w boczną siatkę. Od razu przypomniały się trzy "setki" z towarzyskiego spotkania z Niemcami.

Mimo ambitnej gry, przegraliśmy w Charkowie 0:1. Była to dla nas dopiero druga porażka w eliminacjach, ale za to podsumowująca nieudane kilka miesięcy w grupie H. Wygraliśmy tylko z San Marino (dwa razy) i Mołdawią. Taki bilans nie mógł nam zapewnić awans na brazylijski mundial.

Z kolei Ukraińcy po tym zwycięstwie zagrają przynajmniej w barażach, ponieważ trudno sobie wyobrazić, żeby nie ograli we wtorek San Marino.

Ukraina - Polska 1:0 (0:0)
1:0 - Andrij Jarmolenko 64'

Składy:

Ukraina: Andrij Piatow - Artem Fedecki, Jewhen Chaczeridi, Jarosław, Rakickij Wiaczesław, Szewczuk, Rusłan Rotan, Taras Stepanenko, Andrij Jarmolenko (90' Ołeh Husiew), Edmar (90+2' Roman Bezus), Jewhen Konoplianka, Roman Zozulja (62' Marko Dević).

Polska: Artur Boruc - Artur Jędrzejczyk, Łukasz Szukała, Kamil Glik, Grzegorz Wojtkowiak, Grzegorz Krychowiak, Mariusz Lewandowski (76' Piotr Zieliński), Jakub Błaszczykowski, Mateusz Klich (66' Adrian Mierzejewski), Waldemar Sobota (61' Sławomir Peszko), Robert Lewandowski.

Żółte kartki: Stapenko, Edmar, Rakickij (Ukraina) oraz Peszko, Szukała (Polska).

Sędzia: Jonas Eriksson (Szwecja).

Tabela:

MDrużynaMZRPBramkiPkt
1 Anglia 10 6 4 0 31:4 22
2 Ukraina 10 6 3 1 28:4 21
3 Czarnogóra 10 4 3 3 18:17 15
4 Polska 10 3 4 3 18:12 13
5 Mołdawia 10 3 2 5 12:17 11
6 San Marino 10 0 0 10 1:54 0
Źródło artykułu: