W piątek Synowie Albionu bez większych problemów pokonali Czarnogórę 4:1. Kadrowicze Roya Hodgsona błyskawicznie zepchnęli gości z Bałkanów do głębokiej defensywy i nie pozwalali im nawet na wyprowadzanie kontrataków. Zespół Branko Brnovicia był na Wembley zupełnie bezradny, gola zdobył pod dość przypadkowej akcji, a ponadto jeszcze tylko raz, dzięki strzałowi z dystansu, zagroził Joe Hartowi. Anglicy z kolei stworzyli multum dogodnych okazji i jedynie skuteczność, zwłaszcza w pierwszej połowie, nie była ich mocną stroną.
Czy wtorkowy pojedynek z kadrowiczami Waldemara Fornalika będzie miał podobny przebieg? - To będzie ciężkie spotkanie o ogromnym znaczeniu. Polska jest obecnie najprawdopodobniej lepszym zespołem od Czarnogóry i potrafi stworzyć znacznie większe zagrożenie po kontratakach. Musimy być świetnie przygotowani na szybkie akcje rywali. Jeśli jednak zaprezentujemy się tak jak przeciwko Czarnogórze, będzie w porządku - analizuje Wayne Rooney, który przed rokiem w Warszawie pokonał Przemysława Tytonia w pojedynku zakończonym remisem 1:1.
Anglicy w niejednym spotkaniu w ostatnich miesiącach zaprezentowali się poniżej oczekiwań. Teraz gra Wyspiarzy wygląda bardzo dobrze, w czym zdaniem Rooneya duża zasługa młodych i uzdolnionych zawodników, na których nie boi się stawiać Hodgson. - Menedżer pokazał, że możemy grać świetnie w ofensywie czwórką zawodników oraz Gerrardem i Lampardem z tyłu. Z Czarnogórą dobrze się rozumieliśmy, poruszaliśmy po boisku i strzeliliśmy cztery gole, więc jesteśmy zadowoleni. Mamy kilku młodych i ekscytujących graczy z Townsendem, Welbeckiem, Sturridge'm, Jonesem, Smallingiem, Wilshere'm, Chamberlainem i Walcottem na czele - wszyscy są niezwykle utalentowani - analizuje 28-latek.
W końcówce potyczki z Czarnogórą Anglicy wywalczyli rzut karny, do którego podszedł nie "Wazza", a Daniel Sturridge. - Nie zrozumcie mnie źle, ale gdyby wynik brzmiał tylko 1:0 albo do końca meczu pozostałoby jeszcze wiele minut, strzelałbym ja. Gdyby bowiem w takiej sytuacji Daniel spudłował, nie darowałbym sobie tego - przyznaje Rooney, którego we wtorek spróbuje zatrzymać Artur Boruc.
Jesteś kibicem piłki nożnej? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku! Nie zwlekaj! Kliknij i polub nas.
0:1 Lewandowski
1:1 Gerrard
1:2 Sobota