Sądeczanie nie mogli czuć się faworytem spotkania 12. kolejki zaplecza T-Mobile Ekstraklasy, nawet jeśli ostatni raz przegrali z Termaliką we wrześniu 2010 roku, a ich rywal w obecnym sezonie spisuje się nie na miarę wielkich oczekiwań. Niecieczanie zawsze są groźnym rywalem z bardzo szeroką kadrą, pełną zawodników z uznanymi nazwiskami. Te jednak nie zawsze potwierdzają swoją wartość na murawie, co odzwierciedla się też w ligowej tabeli. W biało-czarnych szeregach nie było jednak mowy o lekceważeniu rywala.
- Nie spodziewaliśmy się łatwego zadania. Wiadomo, że gracze z Niecieczy sporo potrafią i mogą zawsze odwrócić losy potyczki. Pojedynek był zacięty, więc chwała nam za strzelenie bramek w I połowie i na początku drugiej, co ustawiło mecz - powiedział Marcin Cabaj.
Dobra skuteczność nie była jedynym powodem sukcesu Sandecji. Podopieczni trenera Ryszarda Kuźmy zagęścili środek pola i sprawili też, że gracze ofensywni z Niecieczy byli odcięci od podań.
- Co tu dużo mówić? Trójka grająca w środku dobrze wywiązała się ze swojego zadania, a jeden z nich, Tomek Margol strzelił ładną bramkę głową - stwierdził bramkarz Sandecji.
Dzięki wygranej z Termaliką, gracze z Nowego Sącza awansowali z czternastej na dziesiątą pozycję w tabeli i zbliżyli się na punkt do niedzielnego rywala. Tracą już tylko trzy oczka do piątego miejsca, więc droga z dolnych stref do czołówki wcale nie jest taka długa.
- Każdy kolejny mecz rozpatrujemy w innych kategoriach, ale staramy się podchodzić do nich z optymizmem i chcemy zbierać punkty. Chwała nam za to, że na ciężkim terenie udało się wywalczyć pełną pulę. Oby to był dobry prognostyk i nasza gra w kolejnych spotkaniach będzie jeszcze lepsza - zakończył Cabaj.[i]
[/i]