Pojedynek ze Śląskiem Wrocław był jednym z najbardziej emocjonujących, jakie kibice Górnika Zabrze oglądali na stadionie przy Roosevelta w ostatnich latach. Drużyna Adam Nawałka przed przerwą na boisku stała, statystując jedynie gościom.
W drugiej połowie jednak zabrzanie rzucili się do odrabiania strat, grając dosłownie do ostatniego gwizdka sędziego. - Każde zwycięstwo cieszy i każdy punkt smakuje szczególnie. Zwłaszcza zdobyty po tak emocjonującej końcówce - przyznaje Paweł Olkowski, obrońca zabrzańskiej drużyny.
Defensor Trójkolorowych doskonale znał przyczyny łatwo traconych bramek w pierwszej połowie. - Źle się ustawialiśmy jako defensywa i dużo piłek przechodziło nam za plecy. Wychodziliśmy po prostu za głęboko i stąd wynikały sytuacje sam na sam, z których Śląsk strzelał bramki. W przerwie wyciągnęliśmy wnioski i było już decydowanie lepiej - ocenia 23-latek.
Kontuzje wyłączają z gry coraz to nowych graczy linii defensywnej Górnika, co utrudnia piłkarzom zgrywanie się jako formacja. Przeciwko wrocławianom zagrać nie mógł Błażej Augustyn, który leczył uraz. - Kontuzje nas nie omijają i trener musi szukać optymalnego rozwiązania. Roszady dotyczą zwłaszcza środkowych obrońców i ciężko jest zgrać się jako formacja. Nie jest to łatwe, ale nic na to nie poradzimy - bezradnie rozkłada ręce zawodnik śląskiej drużyny.
W szatni Górnika póki co nie myśli się o rozstaniu z trenerem Adamem Nawałką, który przymierzany jest do roli opiekuna kadry narodowej. - Wszyscy czytamy gazety i przeglądamy portale. Wiemy, że trener może odejść, ale nie odebraliśmy z jego strony żadnych sygnałów, by tak się miało stać. Skupiamy się na kolejnym meczu, a jeśli trener odejdzie, to będziemy się potem martwić. Teraz liczy się to, by wygrać w Białymstoku - wskazuje gracz drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.
Więcej newsów o futbolu znajdziesz na naszym profilu na Facebooku