Nadzieje przed spotkaniem 13. kolejki I ligi były mocno rozbudzone. Sandecja Nowy Sącz ograła w poprzedniej kolejce Termalikę Bruk-Bet Nieciecza, a jeszcze wcześniej Olimpię Grudziądz w obu przypadkach prezentując się bardzo korzystnie. Sądeczanie liczyli na wywalczenie pełnej puli przed własną publicznością, nawet jeśli przegrali dwa poprzednie mecze ze Stomilem, nie strzelili w nich bramki i stracili aż sześć.
- Termalica ponoć leży Sandecji, a Stomil wręcz przeciwnie. W pierwszej połowie było to widać wyraźnie, bo szło nam bardzo ciężko. Cierpieliśmy niemiłosiernie na boisku i piłkarzom należy się szacunek za to, że przetrwali. Zawodnicy ciężko pracują, by piąć się w górę tabeli, ale już większym problemem jest to utrzymać. Wszyscy wymagają zwycięstwa i każdemu wydaje się, że to tak łatwo przychodzi. Chwała nam za to, że sobie poradziliśmy z tą sytuacją - powiedział Ryszard Kuźma. - Byliśmy zespołem, który odpowiednio wyczekał na swoją szansę. Wejście na boisko Macieja Górskiego, zadecydowało o sukcesie. Ten zawodnik ciężko pracował i można wręcz powiedzieć, że dostawał w kość. Więcej grał w drugiej drużynie i zasłużył sobie na grę, oraz na to, by strzelić zwycięską bramkę. Oczywiście cieszymy się ze zwycięstwa, szczególnie że nękały nas ostatnio przeziębienia i wirusy - dodał trener "Pasów".
Drużynie z Nowego Sącza skomplikowała sprawę nieco kontuzja Marcina Makucha. Obrońca gospodarzy już w 30. minucie opuścił boisko z rozciętą głową i opatrunkiem. Zastąpił go nominalny boczny pomocnik Jozef Certik. Mimo tego na swojej pozycji pozostał Piotr Kosiorowski, również pomocnik, ale grywający już kilka razy na prawej obronie.
- Chcieliśmy przede wszystkim grać boczną strefą, a Pavel Besta nie gwarantował nam takich walorów ofensywnych, jak Jozef i taki był powód mojej decyzji. A Gdybyśmy przesunęli od razu Piotra Kosiorowskiego do obrony i wpuścili nowego zawodnika do pomocy, to na boisku byłyby to dwie zmiany w ustawieniu. Nam w pierwszej połowie nie szło tak dobrze, żebyśmy mogli sobie pozwolić na taką ekstrawagancję - tłumaczył szkoleniowiec Sandecji.
Słowak nie dotrwał do końca spotkania i w 60. minucie został zmieniony przez Macieja Górskiego, który zdobył w 77. minucie zwycięską bramkę. Po wejściu na murawę tego zawodnika, Piotr Kosiorowski został ostatecznie przesunięty na prawą stronę defensywy.
- Niestety widać było, że Jozef Certik nie czuje się zbyt dobrze, a kibice też mu nie pomogli, więc postanowiłem zareagować. Wprowadzenie na boisko Maćka Górskiego, okazało się trafioną decyzją - zakończył trener Kuźma.