Podopieczni Ryszarda Wieczorka już na początku spotkania stracili bramkę. W przeciągu kilku minut ich sytuacja mogła się pogorszyć. - Trzydzieści minut pierwszej połowy meczu przespaliśmy, wyszliśmy nieskoncentrowani. Dopiero po upływie pół godziny gry było już dobrze - ocenia Marcin Grolik. Jego drużyna po przerwie wyszła na boisko odmieniona.
- Drugą część spotkania również udanie zaczęliśmy, udało nam się odwrócić wynik i wyjść na prowadzenie. Za drugą połowę na pewno należało nam się zwycięstwo, ale przyszła 93. minuta i stało się to, co się stało - nie dowierza obrońca śląskiego beniaminka.
Takiego samego zdania jest inny defensor rybnickiej ekipy, Marek Krotofil. - Początek meczu w naszym wykonaniu był jakiś bojaźliwy. Źle weszliśmy w spotkanie, ale druga połowa była już ewidentnie dla nas, zagraliśmy zdecydowanie lepiej. Tym bardziej szkoda tej bramki, bo straciliśmy trzy punkty po kontrowersyjnej sytuacji - podkreśla 24-latek.
W najbliższą niedzielę piłkarze Energetyka ROW Rybnik wybiorą się na Małopolskę, by zmierzyć się z Kolejarzem Stróże. - Przed nami cały tydzień przygotowań do tego starcia, musimy iść do przodu. Pojedziemy tam się odkuć i znów zagrać otwartą piłkę. Liczą się tylko trzy punkty - dodaje Grolik.