"Ełkaesiak" z Widzewa w barwach Cracovii
W piątkowym meczu 13. kolejki T-Mobile Ekstraklasy z Widzewem Łódź Adam Marciniak z Cracovii będzie mógł liczyć na wsparci tuzina osobistych kibiców - w końcu przyjeżdża do rodzinnego miasta.
Historia Marciniaka jest przewrotna. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że jeśli ma zacząć grać w piłkę, to w odnoszącym w połowie lat 90' duże sukcesy Widzewie, a nie przy al. Unii, ale życie napisało swój własny scenariusz.
Dla Cracovii mecz z Widzewem będzie dobrą okazją do podtrzymania zwycięskiej serii. - Teoretycznie tak, ale jak pokazał nasz mecz z Podbeskidziem, takie spotkania są trudne. Wygraliśmy 4:2, a Podbeskidzie to ostatni zespół w tabeli, to był to jeden z najtrudniejszych meczów w ostatnim czasie. Jesteśmy przygotowani na to, że czeka nas niełatwa przeprawa. Chcemy jednak wygrać, żeby zadomowić się w pierwszej "8" i być określanymi jako drużyna z górnej części tabeli - mówi Marciniak.
Krakowianie po meczu w Łodzi mogą wspiąć się nawet na 4. miejsce w tabeli T-Mobile Ekstraklasy. - Ja osobiście średnio śledzę tabelę i nie uczę się jej na pamięć, choć wiadomo fajnie byłoby otworzyć gazetę i zobaczyć siebie na takim miejscu. Jeśli jest taka szansa, to trzeba ją wykorzystać i spoglądać w górę, a nie w dół tabeli - puentuje obrońca Cracovii.
Milos Kosanović: Gramy fajną piłkę i zasługujemy na miejsce w górnej połówce