Spryt Neymara i magia Sancheza wystarczyły na Real - relacja z El Clasico
Bez Jose Mourinho Real Madryt znów ma problemy w starciach z Barcą. Do wygranej nad Królewskimi nie potrzeba było nawet kunsztu Messiego. Tym razem bowiem ze świetnej strony pokazali się inni gracze.
Chyba nikt nie był w stanie przewidzieć podstawowej jedenastki Królewskich. Carlo Ancelotti zamienił system z 4-2-3-1 na 4-3-3. Dodatkowo rolę defensywnego pomocnika odgrywał nominalny obrońca - Sergio Ramos, a na szpicy w miejscu Karima Benzemy pojawił się Gareth Bale.
Taktyka włoskiego szkoleniowca zdecydowanie nie sprawdziła się w pierwszej połowie. Zbyt wielu pomocników było ustawionych defensywnie, przez co Victor Valdes praktycznie pozostawał bezrobotny. Dodatkowo bardzo skutecznie kryty był Cristiano Ronaldo, a Gareth Bale po kontuzjach wciąż nie jest piłkarzem, który jeszcze nie tak dawno fantastycznie prezentował się w Premier Legue.
Tymczasem Barca grała swoje i defensywną skałę Realu rozkruszyła w 19. minucie. Ostatnio krytykowany Andres Iniesta wypuścił lewą stroną pola karnego Neymar, który bardzo sprytnie po rykoszecie umieścił piłkę w siatce tuż przy długim słupku.
Co ciekawe, niewidoczny nie był tylko gwiazdor Realu Madryt, ale również FC Barcelony. Lionel Messi grał wyraźnie za linią napadu, nie ruszał wraz z atakami i ciągle szukał wolnego miejsca, ale głównie przed polem karnym.
Po zmianie stron Królewscy wyszli już ofensywniej ustawieni z myślą o wyrównaniu. Widowisko od razu nabrało rumieńców, a Królewscy byli bardzo bliscy zdobycia upragnionego gola. Ataki większą liczbą piłkarzy sprawiły, że defensywa Barcy już nie radziła sobie tak idealnie z przykryciem przyjezdnych gwiazd i o swoim kunszcie przypomniał Valdes, dla którego było to prawdopodobnie ostatnie El Clasico na Camp Nou.
Golkiper reprezentacji Hiszpanii świetnie bronił uderzenia Sami Khediry i Ronaldo. Dodatkowo miał wiele szczęścia przy atomowym strzale Benzemy z dystansu, po którym zatrzęsła się cała poprzeczka, a swoje "trzy grosze" dorzucił sędzia Undiano Mallenco, który przymknął oko na starcie Javiera Mascherano i Ronaldo w polu karnym Barcy. Jeśli należał się Królewskim karny, to Argentyńczyk powinien wylecieć z boiska.
Zamiast tego 9 minut po wejściu na boisko kapitalnym lobem popisał się Alexis Sanchez, który otrzymał podanie od Neymara. Gości stać było jedynie na honorowe trafienie w doliczonym czasie gry Jese Rodrigueza.W poprzednich pięciu El Clasico Barca ani razu nie wygrywała. Wszystko za sprawą Jose Mourinho, którego serii nie przedłużył Carlo Ancelotti. Włoch przegrał spotkanie pod względem taktycznym - w pierwszej połowie jego ekipa nie istniała, Bale musi jeszcze poczekać na swoją szansę, a przez pełne 90 minut na boisku zabrakło niezwykle aktywnych Isco czy Alvaro Moraty. Były trener AC Milan czy PSG zdecydowanie przekombinował z ustawieniem jedenastki, a mina zdziwionego Ramosa przed pierwszym gwizdkiem idealnie to potwierdza.
FC Barcelona - Real Madryt 2:1 (1:0)
1:0 - Neymar 19'
2:0 - Sanchez 79'
2:1 - Jese Rodriguez 90+1'
Składy:
FC Barcelona: Valdes - Alves, Pique, Mascherano, Adriano - Busquets, Iniesta (77' Song), Xavi - Fabregas (70' Sanchez), Messi, Neymar (84' Pedro).
Real Madryt: Diego Lopez - Carvajal, Pepe, Varane, Marcelo - Khedira, Sergio Ramos, Modrić - Di Maria (76' Jese Rodriguez), Ronaldo, Bale (61' Benzema).
Żółte kartki: Busquets, Adriano (FC Barcelona) oraz Sergio Ramos, Bale, Khedira, Marcelo, Ronaldo (Real).
Sędzia: Undiano Mallenco.
Primera Division: Ekipa Pawłowskiego dostała lanie od przedostatniego zespołu
Kibicuj Lewemu i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)