Od dawna wiadomo, że jednym z głównych marzeń Ryszarda Tarasiewicza jest praca z reprezentacją Polski. Kiedyś ten szkoleniowiec był już wymieniany wśród kandydatów na selekcjonera, ale słabszy okres w Śląsku Wrocław spowodował, że wypadł z obiegu. - Nie wypowiadam się na temat reprezentacji Polski - mówi teraz w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Nie znaczy to jednak, że z klubu, w którym aktualnie pracuje czyli Zawiszy Bydgoszcz, do drużyny narodowej nie może kogoś polecić. Ma on jednak w tym temacie dość specyficzne zdanie. - Jeżeli miałbym kogoś polecić do kadry, to tak - poleciłbym Kaczmarka, Strąka, Lewczuka, Ziajkę (śmiech). Jest na to za wcześnie. Uważam, że wszystkie powołania, które miały miejsce do tej pory, to po prostu jakoś trzeba kogoś powoływać. Nie możemy się sugerować jednym, dwoma, czy trzema dobrymi meczami w lidze, bo naprawdę nie jest to weryfikacja. Regularność chociaż w jednej części sezonu - zaznaczył trener.
Co w takim razie z Michałem Masłowskim, który od dawna znajduje się w kręgu zainteresowań kilku czołowych ekip? Czy w niedalekiej przyszłości ten zawodnik może być jeszcze lepszy? - Ale dlaczego nie? Na pewno może być jeszcze lepszy. Ma może nie ogromny, ale bardzo duży potencjał - podkreślił Tarasiewicz.
Podsumowanie 13. kolejki T-Mobile Ekstraklasy
{"id":"","title":""}
Źródło: T-Mobile Ekstraklasa/x-news