Pod koniec zeszłego sezonu oraz na początku tego Lecha Poznań prześladowała plaga kontuzji. Mariusz Rumak miał nawet problemy, aby zorganizować grę wewnętrzną na treningach. Gdy wydawało się, że sytuacja ulega poprawie, to kolejni zawodnicy łapali urazy. Teraz wreszcie problemy dobiegają końca i do dyspozycji trenera są już prawie wszyscy gracze.
Najlepiej komfort pracy trenera obrazuje absencja Łukasza Trałki, który w najbliższym meczu będzie pauzować za żółte kartki. - Dwa miesiące temu pewnie byłby to duży problem. Na dzień dzisiejszy w dobrej dyspozycji jest Rafał Murawski, Dimitrije Injac zaczyna dobrze wyglądać, a nie odpuszcza również Szymon Drewniak. Za chwilę może być tak, że ktoś zaprezentuje się udanie w Białystoku, nie będzie chciał oddać miejsca w składzie i to Łukasz będzie miał ból głowy. To jest pozytywne w rywalizacji sportowej i mam nadzieję, że będzie ona mocna - mówi szkoleniowiec Kolejorza.
Właśnie na środku pomocy jest największa rywalizacja, ale i na pozostałych pozycjach są zawodnicy, którzy nie zamierzają zadowalać się rolą rezerwowych. W bramce występuje Maciej Gostomski, który miał być trzecim bramkarzem. W obronie na lewej stronie rywalizację wygrał Barry Douglas. - Jest to wartościowy piłkarz. Były wątpliwości czy potrafi bronić i mam nadzieję, że po meczu z Legią jest ich coraz mniej. Proszę mi wierzyć, że Luis jest bardzo blisko i depcze mu po piętach - opowiada Rumak. Na środku defensywy w obrębie trenera jest Manuel Arboleda, a po prawej stronie po powrocie Kebby Ceesaya na ławce wyląduje zapewne Mateusz Możdżeń. - Wkrótce do gry będzie palił się również Tomasz Kędziora - uzupełnia trener poznaniaków.
W ataku po ostatnich udanych występach numerem jeden jest Łukasz Teodorczyk, ale Bartosz Ślusarski nie zamierza się poddawać. - Dążymy do tego, aby było na każdej pozycji było dwóch dobrych zawodników. Powoli zaczyna tak wyglądać - zakończył Rumak.